Żołnierz z miasta Ługa w obwodzie leningradzkim, 20-letni Nikita Awrow, zmarł 27 marca 2022 r. w Ukrainie. Krewni spodziewają się, że ciało żołnierza wróci do ojczyzny 7 kwietnia. Anastazja Awrowa, matka zmarłego żołnierza, uważa, że "gdyby ta wojna nie była potrzebna, to by się nie wydarzyła".
Świadomie podpisał zgodę na udział w wojnie
W rozmowie z portalem severreal.org wyznała, że jej syn doskonale wiedział, gdzie jedzie i miał szansę odmówić. Matka opowiedziała jednak, że jej syn podpisał dobrowolnie zgodę na udział w inwazji. Jak powiedziała Awrowa, jej syn wyjechał jeszcze 10 lutego.
Powiedział mi: "Mamo, muszę tam jechać i pomóc". Wszyscy byliśmy pytani: "Chłopaki, jedziecie? Możecie wybrać". Na co syn powiedział mi: Mamo, jak mogę nie iść? [...] Napisał dobrowolną zgodę, że jedzie. Wyjechał tam 10 lutego, a od końca lutego nie było o nim żadnych informacji - opowiedziała matka.
"Dobrowolnie poszli zabijać Ukraińców"
Jak uważa ukraiński dziennikarz Jurij Butusow, jest to dowód na to, że "wszyscy rosyjscy żołnierze, którzy mieli walczyć na Ukrainie, mieli szansę odmówić", ale "dobrowolnie poszli zabijać Ukraińców".
Jak ustalił Butusow, 20-letni Nikita Awrow został zabity przez ukraińskie siły w pobliżu miasta Izium w obwodzie charkowskim 25 marca. Awrow służył w 488. pułku strzelców zmotoryzowanych 144. dywizji strzelców zmotoryzowanych.
Dlatego wszystkie wypowiedzi zatrzymanych rosyjskich terrorystów, że "zostali na rozkaz" i że "nic nie wiedzieli" to kłamstwa. Można było odmówić. Wiedzieli wszystko i dlatego strzelają do Ukraińców, do dzieci, do kobiet i osób starszych bez żalu. Dokonali takiego wyboru – dodaje Butusow.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.