Klienci sieci Biedronka alarmują, że podczas zakupów coraz częściej okazuje się, iż ich promocje zostały już wyczerpane przez innych, nieuprawnionych użytkowników. Oszustwo polegające na nieuprawnionym wykorzystaniu karty "Moja Biedronka" pozwala osobom trzecim na duże oszczędności – niektórzy mogą dzięki temu "zaoszczędzić" kilkaset złotych podczas jednej wizyty w sklepie.
Choć przedstawiciele Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, uspokajają, że zjawisko to jest marginalne, kasjerzy i klienci przedstawiają inny obraz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klienci Biedronki o "straconych" promocjach
Jak informuje Onet, problem zauważalny jest szczególnie na Podhalu, gdzie pojawiło się wiele skarg od klientów, którzy, próbując zakupić promocyjne produkty, odkrywają, że ktoś inny już "wykorzystał" ich limity.
Przykładami takiego procederu dzieli się pani Marta, mieszkanka podhalańskiej wsi.
Jakiś czas temu pojechałam na zakupy do Biedronki w Nowym Targu […] Głównym celem mojej wyprawy było masło. W ten dzień była na nie promocja […]. Przy kasie spotkało mnie jednak rozczarowanie. Promocja nie naliczyła się […]. Ostatecznie ustalili, że limit promocyjnych zakupów na kartę "Moja Biedronka" został już wcześniej wykorzystany — mówi Onetowi.
Z problemem zetknęła się również pani Zofia z Zakopanego, której regularnie przepadają promocje.
Mi przepadło już w ten sposób wiele rzeczy. To jest w sumie zwykła, paskudna kradzież. Jakim trzeba być złym człowiekiem, by okradać ludzi z... rabatów – zauważa z rozgoryczeniem.
Niestety, zgłoszenia podobnych przypadków napływają do sieci Biedronka również z innych regionów kraju, co sugeruje, że problem ma szerszy zasięg.
Pracownicy Biedronki nieoficjalnie o procederze kradzieży promocji
Pracownicy Biedronki potwierdzają, że proceder nielegalnego wykorzystywania cudzych kart i numerów telefonów połączonych z kartami "Moja Biedronka" nasilił się.
Osoby kupujące promocyjny towar i podające nam dziesiątki różnych numerów telefonów zdarzają się coraz częściej – twierdzi jeden z kasjerów.
Onet podkreśla, że część klientów, korzystając z książek telefonicznych, jest w stanie podać przy kasie serię różnych numerów, licząc, że natrafią na taki, który nie wyczerpał jeszcze promocji.
Jedna z kasjerek przyznaje, że na początku pracownicy starali się ograniczać tę praktykę, jednak spotykało się to często z agresją klientów.
Ludzie ci są zazwyczaj tak bezczelni, że robili nam jeszcze awanturę, że mamy pilnować swoich spraw, a po wszystkim i tak szli na kasę samoobsługową i tam kasowali się sami – relacjonuje pracownica Biedronki z Małopolski.
Stanowisko sieci Biedronka i kroki przeciwdziałające procederowi
Takie sytuacje […] mają charakter incydentalny pośród kilku milionów transakcji dziennie dokonywanych w naszych placówkach – podkreśla Marek Złakowski, dyrektor ds. relacji z klientem w sieci Biedronka, na łamach Onetu.
Złakowski informuje także, że klienci mają możliwość blokowania identyfikacji swojej karty poprzez numer telefonu oraz zakupy na kod QR, wyświetlany w dedykowanej aplikacji Biedronki na smartfony. Tego rodzaju kod skanuje się przy kasie i jest przypisany wyłącznie do użytkownika aplikacji.
Przeczytaj też: Zdjęcie z Bieszczadów. Leśnicy pokazali, co się działo na niebie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.