Rzeczniczka prasowa toruńskiej policji w rozmowie z "Super Expressem" powiedziała, że wniosek o ukaranie został skierowany do sądu. Policjanci mieli dwa razy wzywać Sławomira Wałęsa na przesłuchanie, ale na żadnym się nie pojawił.
Natomiast syn byłego prezydenta twierdzi, że żadnego wezwania na przesłuchanie nie dostał.
Chodzi o sprawę z kwietnia, kiedy to Sławomir Wałęsa został zatrzymany przez ochronę sklepu w Toruniu. Na miejsce wezwano policję, która go przeszukała i znalazła świeczkę zapachową. Syn prezydenta tłumaczył, że kupił ją dwa dni wcześniej, a do sklepu przyszedł kupić piwo. Zapowiedział, że będzie walczył o odszkodowanie.
Teraz sąd zdecyduje, czy syn byłego prezydenta ukradł świeczkę wartą 7 zł. Grozi za to do 30 dni aresztu i grzywna.
Źródło: Super Express
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.