W ostatnich latach polska przestrzeń powietrzna była wielokrotnie naruszana przez rosyjskie i białoruskie statki powietrzne. Ostatni incydent miał miejsce 11 lutego 2025 r., kiedy to rosyjski samolot Su-24MR wleciał na 6,5 km w głąb polskiej przestrzeni powietrznej nad Zatoką Gdańską. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że samolot przebywał tam przez 72 sekundy.
Generał Piotrowski podkreślił, że w przypadku naruszeń granic powietrznych należy reagować adekwatnie i proporcjonalnie.
Jeżeli dojdziemy do wniosku, że to jest jedyne wyjście, to tak, należy strzelać. Jednak najlepiej byłoby doprowadzić do takiej sytuacji, żeby to przeciwnik się zastanawiał, czy Polska strzeli, żeby bał się tego, że Polska strzeli i jakie to przyniesie konsekwencje - powiedział PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według niego należy wytworzyć "mechanizm, który spowoduje, że ktoś pomyśli, że nie opłaca się Polski drażnić", ponieważ "przyniesie to poważne konsekwencje".
Generał przypomniał sytuację z listopada 2015 r., kiedy Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec naruszający jej przestrzeń powietrzną.
Turcy wielokrotnie ostrzegali Rosjan, a gdy ci nie reagowali, zestrzelili samolot. Rosja nie wypowiedziała wojny - zauważył Piotrowski.
Wyzwania dla Polski
Piotrowski zwrócił uwagę na potrzebę odwagi politycznej i sprawnego aparatu wykonawczego w Polsce.
Procesy są przygotowane, ale potrzebujemy ludzi z poczuciem obowiązku - podkreślił w PAP.
Generał wspomniał również o ćwiczeniach NATO CMX, w których często uczestniczą urzędnicy zamiast decydentów politycznych.
Mimo wyzwań, generał Piotrowski zauważył, że polskie reakcje stają się coraz bardziej dojrzałe.
Rosjanie testują nas pod dużą presją, ale nabieramy doświadczenia - ocenił.
Podkreślił, że Polska ma potencjał, by podejmować suwerenne decyzje i ogłaszać je światu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.