Do zdarzenia doszło w Wielkiej Brytanii. Policja próbowała rozgonić uczestników nielegalnego rave'a, który był zagrożeniem epidemiologicznego. Funkcjonariusze na miejsce przybyli z psami.
Jedno ze zwierząt wymknęło się spod kontroli. Złapało tańczącą Jessicę Mae Andrew za nogę i niemal rozszarpało jej kończynę. Urazy wymagały przeszczepów skóry, przeszczepów mięśni i operacji rekonstrukcyjnej.
Moja następna operacja odbędzie się dopiero w przyszłym roku. Lekarze będą próbowali przywrócić mi nogę do jakiegoś kształtu, ale już mi powiedzieli, że już nigdy nie będzie taka sama - relacjonuje dla "Independent" pogryziona przez psa.
Pies zupełnie wymknął się spod kontroli. To było traumatyczne. Przebił mi udo i stopę - opowiada Jessica.
Ta historia zwróciła uwagę na to, że od początku pandemii brytyjska policja coraz częściej zaostrza środki swojego działania. Funkcjonariusze używają nieproporcjonalnej siły wobec członków społeczeństwa średnio o 12,5 proc. częściej w okresie lockdownu, pomimo niższych wskaźników przestępczości.
Policjanci muszą uzasadnić, dlaczego uważali za właściwe sprowadzenie tam policyjnych psów - mówi Kevin Blowe, koordynator policyjnej grupy monitorującej Netpol.
Sprawa jest w toku. Policja przegląda nagrania z interwencji. Mają sprawdzić, czy kobieta nie dostała ostrzeżenia przed zbliżającym się psem i czy funkcjonariusze mogli odciągnąć psa szybciej.
Bowle jednak zauważa, że policjanci rzadko są karani za nadużycia. Trudno jest je udowodnić. Jednak prawnik pogryzionej kobiety uważa, że dla takiego okaleczenia nie ma usprawiedliwienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.