Metresa króla Karola VII niewątpliwie wyróżniała się urodą. Ba, wielu jej współczesnych uważało ją za najpiękniejszą kobietę epoki. Agnès Sorel zachwycała jednak nie tylko wyglądem. Była błyskotliwa, inteligentna (i to nie tylko z uwagi na wysokie czoło – o czym zaraz) oraz wpływowa. Nie tylko została pierwszą w historii oficjalną faworytą na francuskim dworze i zrewolucjonizowała modę, paradując w sukniach z głębokim dekoltem. Odegrała też kluczową rolę w wojnie stuletniej między Anglią i Francją, popychając kochanka do jej zakończenia.
Czytaj też: Tak należy zrobić, by nie brać udziału w referendum. "Odmawiam przyjęcia karty do głosowania"
Kochanica króla
Strzała Amora dosięgła króla Francji Karola VII w 1442 roku. Wprawdzie żonaty był już od 20 lat, ale nie kochał swej małżonki. Co nie przeszkodziło mu doczekać się z nią kilkanaściorga dzieci. Jednak nigdy nie spojrzał na Marię Andegaweńską tak, jak patrzył na Agnès Sorel.
To była miłość od pierwszego wejrzenia, choć ich romans rozwijał się stopniowo. Gdy się poznali, Agnès miała 20 lat (urodziła się najprawdopodobniej w 1422 roku) i była dwórką Izabeli Lotaryńskiej, szwagierki królowej Marii. Powszechnie uważano ją za niezwykle piękną i ponadprzeciętnie inteligentną. Sam papież Pius II zachwycał się jej urodą. Bo i było na co popatrzeć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Źródła opisują ją jako posągową szatynkę o błękitnych oczach, równych zębach i kształtnych piersiach. Świadoma swych wdzięków, potrafiła je wyeksponować. Dbała o siebie zgodnie z panującą modą – nosiła wspaniałe stroje i cenne klejnoty, nacierała specyfikami ze śluzu ślimaka, mózgu dzika czy rozgniecionych dżdżownic oraz… wyrywała sobie włosy z czoła. Skąd tak dziwaczny pomysł? Otóż w XV wieku wydatne czoła były uznawane za przejaw światłego umysłu, stąd modne damy pracowicie wyskubywały sobie grzywki, by osiągnąć taki efekt. Dziś ich postacie uwiecznione na obrazach sprawiają wrażenie łysych, ale czego się nie robi dla urody…
Nic dziwnego, że Karol zapałał do Agnès żądzą, która z czasem przerodziła się w prawdziwą miłość. Ściągnął dziewczynę na dwór swojej żony, mianując ją honorową damą dworu, a potem obsypał ją prezentami. I to nie byle jakimi. Królewska faworyta otrzymała nie tylko miejsce w łożu Karola, ale też liczne zamki i posiadłości, m.in. Beauté-sur-Marne koło Paryża, od którego wziął się jej przydomek: Dame de Beauté.
Wydekoltowana dama
Agnès brylowała na salonach. Szybko pozyskała sobie względy królowej. Ba, zostały nawet przyjaciółkami, choć Maria doskonale zdawała sobie sprawę z uczucia łączącego piękną dwórkę i jej męża. Sorel cieszyła się też powodzeniem wśród mężczyzn.
Sprawna polityczka
Ta jednak zdawała się tym nie przejmować. Jej pozycja u boku Karola VII była niezachwiana. Władca stracił dla niej głowę do tego stopnia, że nie chciał spuszczać jej z oczu. Metresa towarzyszyła mu więc nie tylko w łożu, ale również podczas pełnienia monarszych obowiązków. Ba, uważa się, że to właśnie panna Sorel dokończyła to, co w 1429 roku zapoczątkowała Dziewica Orleańska. Joanna d’Arc skłoniła Karola, by podjął walkę i przepędził Anglików z Francji. Ale to Dame de Beauté miała go popchnąć do przedsięwzięcia bardziej energicznych działań, które zakończyłyby wojnę stuletnią.
Ponoć przekonała go do tego podstępem. Gdy namowy i błagania nie zdały rezultatu, kochanka miała powiedzieć królowi, że w młodości przepowiedziano jej, że poślubi najpotężniejszego władcę świata. Ale albo horoskop się mylił, albo nie chodziło jednak o Karola, skoro nie chciał walczyć o własny kraj… Może w takim razie przeznaczony był jej monarcha brytyjski? Wszak wyglądało na to, że wkrótce podbije Francję i zdobędzie dominację w Europie.
Zakochany Karol nie wyobrażał sobie życia bez Agnès. Perspektywa, że ukochana zostałaby żoną jego najzacieklejszego wroga (jakkolwiek obiektywnie rzecz biorąc, raczej mało prawdopodobna), była dla niego na tyle przerażająca, iż z zapałem wyruszył na wojnę, odnosząc szereg zwycięstw. W efekcie zapisał się na kartach historii jako Karol Zwycięski. Cóż, jak widać potrzebował jedynie odpowiedniej motywacji.
Ofiara zamachu czy… średniowiecznej medycyny?
Król triumfował na polach bitew, a jego związek z faworytą kwitł w najlepsze. Para co dwa lata witała na świecie kolejne dziecko – same córki. Pierwsza, Marie Marguerite, urodziła się prawdopodobnie już w 1444 roku – kiedy jej matka oficjalnie została faworytą króla. Po niej kochankowie doczekali się jeszcze Charlotte, Jeanne i nieznanej z imienia dziewczynki, która zmarła kilka godzin po urodzeniu, 3 lutego 1450 roku. Parę dni później w jej ślady poszła również Agnès.
Okoliczności jej śmierci budziły sporo wątpliwości. Wprawdzie łatwo byłoby przypisać przedwczesny zgon królewskiej metresy trudom porodu. Śmiertelność położnic w średniowieczu była wysoka, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę stan ówczesnej wiedzy medycznej. Jednak już w 1450 roku pojawiły się głosy, że ktoś "pomógł" pannie Sorel pożegnać się ze światem.
Podejrzenia padły na delfina Ludwika, syna Karola i Marii, przyszłego króla Ludwika XI. Nie pałał on sympatią do kochanki ojca. Miało się nawet zdarzyć, że uderzył ją publicznie w twarz. Plotkowano również, że gonił ją po zamkowych komnatach z obnażonym mieczem, a Agnès ledwo uszła wtedy z życiem.
Czytaj też: Zdjęcia z pielgrzymki. Spójrzcie na młodych
Kiedy na początku 1450 roku panna Sorel dowiedziała się, że Ludwik planuje zamach stanu, by samemu przejąć koronę, miała w te pędy pognać do ukochanego, przebywającego w obozie wojskowym w Normandii. Co stało się dalej? Patolog Philippe Charlier, który badał jej ekshumowane szczątki, opisuje:
Siódmego lutego 1450 roku Agnieszka Sorel przybyła na dwór Vigne, w Mesnil-sous-Jumièges. Gdy tylko zdążyła się rozgościć, nagle zaniemogła na "krwotok z wnętrzności" (dyzenterię) i zmarła dwa dni później (9 lutego) o osiemnastej, wydawszy głośny krzyk. Wcześniej powierzyła duszę Bogu i przekazała stosowną darowiznę na rzecz kolegiaty Świętego Ursusa w Loches, gdzie pragnęła zostać pochowana. "Piękna Agnieszka" miała wówczas dwadzieścia osiem lat i niedawno wydała na świat martwe dziecko, urodzone przedwcześnie w siódmym miesiącu ciąży.
Już w średniowieczu przypuszczano, że królewska metresa padła ofiarą trucizny. Przeprowadzone przez Charliera badania faktycznie wykazały, że przyczyną jej śmierci było zatrucie "zbyt dużą, jednorazowo przyjętą dawką rtęci". Niekoniecznie oznacza to jednak, że Ludwik kazał zamordować swoją nieformalną macochę. Jak podkreśla patolog:
Analiza płynu gnilnego znajdującego się w urnie i na kościach pozwoliła Françoise Bouchet stwierdzić zakażenie jelit glistą (niewielkim pasożytem o białawej barwie) – było to schorzenie powszechne w tamtych czasach. Zalecana kuracja polegała na przyjmowaniu rtęci, siarki i soli zmieszanych z paprocią lekarską.
Nie można zatem wykluczyć, że Agnès zmarła w wyniku przypadkowego przedawkowania rtęci, a nawet… samobójstwa. Wszak straciła właśnie dziecko, a wobec roszczeń Ludwika do tronu również jej pozycja na dworze była zagrożona.
Czytaj też: Ujęcia z Sarbinowa. Plażowicze się nie krępowali
Grzeszna dziewica
Jak było naprawdę? Zapewne już się nie dowiemy. Za to współczesne badania pozwoliły ustalić z całą pewnością, że opinie o pięknie Agnès bynajmniej nie były przesadzone, a słynny portret Madonny z Dzieciątkiem wśród aniołów, autorstwa Jeana Fouqueta, któremu twarzy i ciała użyczyła panna Sorel, jest zaskakująco wierny. Podobnie zresztą jak wspaniała marmurowa rzeźba zdobiąca jej nagrobek. Rekonstrukcja twarzy na podstawie znajdujących się w grobowcu królewskiej faworyty pozostałości czaszki wykazała, że Agnès Sorel rzeczywiście mogła uchodzić za najpiękniejszą kobietę średniowiecznej Francji.
Czy jednak Fouquet był wierny również w kwestii upodobania metresy do obnażania piersi? Na jego obrazie nagi biust Madonny jest wyraźnie wyeksponowany. Nie byłoby to jednak niczym zaskakującym (ukazywanie Matki Boskiej Karmiącej było w średniowieczu częstym zabiegiem; ukuto nawet na to specjalny termin: Virgo lactans – Dziewica karmiąca), gdyby nie jeden fakt.
Otóż na ogół malarze pokazywali Maryję z odsłoniętą prawą piersią. Tymczasem sportretowana na zlecenie skarbnika Karola VII Étienne Chevaliera Agnès dumnie prezentuje pierś lewą. Przypuszcza się, że francuski mistrz pędzla chciał w ten sposób podkreślić grzeszną naturę pięknej damy. Wszak żyła z królem "na kocią łapę" i rodziła mu córki z nieprawego łoża. I choć przyczyniła się do zakończenia wojny stuletniej, to doszła do tego zgoła innymi metodami niż również mająca wielkie zasługi na tym polu Joanna d’Arc. Tak czy inaczej, portretując Agnès jako Madonnę, Fouquet przynajmniej oddał sprawiedliwość jej urodzie. A przy okazji stworzył wybitne dzieło sztuki sakralno-erotycznej…
Bibliografia:
Philippe Charlier, Czego uczą nas umarli. Patolog na tropie zagadek historii, Esprit 2015.
Magdalena Łanuszka, Średniowieczne ślicznotki, czyli jak to z tym pięknem i higieną w średniowieczu było, niezlasztuka.net (dostęp: 9.08.2023).
Estelle Paranque, The French royal mistresses who made it about more than sex, History Extra (dostęp: 9.08.2023).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.