Od ponad tygodnia trwają nieustanne poszukiwania Grzegorza Borysa. Policja podejrzewa, że mężczyzna ukrywa się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. O jego obecności tam mają świadczyć zabezpieczone przedmioty oraz psy tropiące, które co jakiś czas podejmują trop. Stąd determinacja służb do ciągłego przeszukiwania i patrolowania tego terenu.
Krzysztof Rutkowski uważa, że Borys mógł przekroczyć granicę polsko-niemiecką lub "wskoczyć na statek i wypłynąć np. z armatorem tajlandzkim". Teraz polskim służbom szpilkę wbił generał Roman Polko, który zarzucił im zbyt powolne działania.
W przedsięwzięciu biorą udział znudzeni ludzie, którzy widzą tylko ścieżkę, ale brakuje im konceptu, minimalizują wysiłek. Częściowo ich rozumiem, bo obszar poszukiwań jest potężny, a po drodze jest mnóstwo "miejscówek" bezdomnych, ziemianek i namiotów, wiele mylnych tropów - tłumaczy gen. Polko w rozmowie z "Wprost".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polko: przyjrzałbym się bliżej jednostce
44-letni Grzegorz Borys jest podejrzany o zabójstwo sześcioletniego syna. Do zbrodni doszło w piątek, 20 października w bloku przy ul. Górniczej w Gdyni Fikakowie.
Media, reklama, zakupy - Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.
Grzegorz Borys jest czynnym żołnierzem marynarki wojennej. Poszukiwany był zaopatrzeniowcem w wojsku i od dłuższego czasu wynosił długoterminową żywość, co może potwierdzać, że przygotowywał się do ukrycia w lesie.
Strzeżemy wzajemnie kręgosłupa moralnego, kondycji psychicznej. Zastanawiam się, czy koledzy Borysa zauważali wcześniej, że coś dziwnego się z nim dzieje. Jeśli tych informacji ze środowiska wojskowego nie ma wiele, to przyjrzałbym się bliżej jednostce, w której on funkcjonował - dodaje generał Polko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.