Siły Zbrojne Ukrainy dokonały wyłomu w rosyjskiej linii obrony, przełamały front w okolicach Robotynego i prą na południe w stronę okupowanego Melitopola. Walki nadal są bardzo ciężkie, a okupanci przygotowali drugą linię umocnień. Nie jest ona tak zaawansowana, jak pierwsza, ale nadal stanowi wielkie zagrożenie.
Czytaj także: Wojna w Ukrainie nie zakończy się w 2023 roku
Przede wszystkim dlatego, że wokół rozmieszczono kolejne pola minowe, z którymi muszą sobie poradzić żołnierze ZSU. Rosjanie mieli kilka miesięcy na stworzenie umocnień i odrobili lekcję, za co odpowiadał generał Siergiej Surowikin. Sytuacja na froncie jest trudna ze względu na betonowe fortyfikacje i gęste pola minowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zanosi się więc na kolejne ciężkie starcie obu armii, bo Rosjanie cofnęli się na drugą linię obronną i tam zamierzają powstrzymywać kontrofensywę Ukraińców. Ci idą przed siebie, ale pola minowe znów bardzo ich ograniczają.
Jak przekazało dowództwo ZSU, wojska rosyjskie rozrzucają łatwopalne substancje na polach minowych i podpalają je. W ten sposób chcą spowolnić marsz Ukraińców i udaremnić wysiłki związane z usuwaniem min.
Jak wygląda druga linia obrony przygotowana przez Rosjan?
Ukraińcy pokazali nagranie z okolic miejscowości Nowoprokopówka i Werbowe, gdzie kierowane jest teraz uderzenie. Druga linia obrony rosyjskiej to pola minowe, wzmocnione betonowe okopy oraz bunkry, które wybudowano w przeciągu ostatniego roku. Nie ma tu już tak dużo żołnierzy oraz sprzętu, ale nie jest lekko.
Dzieła dopełniają pola minowe, gdzie rozłożono nawet sześć ładunków na metr kwadratowy. Są miny przeciwczołgowe i lekkie, skierowane przeciw piechocie. Ukraińcy cierpliwie muszą pokonywać przeszkody, pracuje ich artyleria, co widać po licznych lejach na powyższym nagraniu. Dopiero wtedy do akcji wchodzi piechota.