O śmierci rosyjskiego dowódcy mjra Rusłana Pietruchina poinformowała organizacja InformNapalm, która pomaga rodzinom rosyjskich żołnierzy zdobyć informacje na temat zmarłych w Ukrainie. Jak czytamy w komunikacie, Pietruchin był dowódcą 38. oddzielnej brygady strzelców zmotoryzowanych Gwardii 35. Armii Wschodniego Okręgu Wojskowego.
"Los najeźdźców"
Organizacja zauważyła, że Petruchinowi "nie chciało się siedzieć w domu" na próżno, dlatego major wyjechał do Ukrainy pod pretekstem "denazyfikacji". - Wyjechał do obcego kraju zabijać Ukraińców, ale zginął. To jest los wielu najeźdźców - ironizuje InformNapalm.
Z danych organizacji wynika, że major pochodził z Uzbekistanu, a mieszkał i pracował w obwodzie orenburskim w Rosji. Jak podaje agencja Unian, w Rosji śmierć dowódcy przedstawiana jest tak, jakby popełnił "heroiczny czyn". Miał żonę i trójkę dzieci.
Ukraińcy likwidują rosyjskich dowódców
Jak podaje BBC, na wojnie prowadzonej przez Rosję przeciwko Ukrainie zginęło wielu rosyjskich dowódców, w tym już co najmniej siedmiu generałów. Według ekspertów wysokie straty pokazują skuteczność ukraińskich sił specjalnych i snajperów.
Według komentatorów do tak dużych strat wśród generałów przyczynia się niskie morale wojsk rosyjskich, które zmusza wysokich rangą oficerów do osobistej obecności w pobliżu linii frontu — zauważa stacja.
Specjalna jednostka ukraińskich sił
Jak informował wcześniej dziennik "The Wall Street Journal", powołując się na źródło w ukraińskim rządzie, wywiad wojskowy Ukrainy stworzył jednostkę sił specjalnych, której jedynym zadaniem jest lokalizowanie i atakowanie wyższych rangą rosyjskich oficerów.