Plaga pożarów w rosyjskich instalacjach wojskowych i naukowych. Po wybuchu w składzie amunicji w Białogrodzie z końca marca, doszło do eksplozji i pożarów w instytucie badawczym pracującym na rzecz rosyjskich wojsk rakietowych oraz w zakładach chemicznych "Dmitriewiski" w obwodzie iwanowskim.
W poniedziałek w niejasnych okolicznościach eksplodowała baza paliwowa i skład amunicji w Briańsku, 100 km od granicy z Ukrainą. Mógł to być, według niepotwierdzonych informacji, atak przy pomocy drona Bayraktar. Wygląda na to, że tego samego dnia doszło do kolejnego pożaru - tym razem na wschodzie Rosji.
W mediach społecznościowych pojawiła się informacja o pożarze w bazie w Wozdwiżence (dawniej: Ussuryjsk). To dawna baza lotnictwa bombowego. Stacjonowały tam w przeszłości bombowce strategiczne Tu-22M3, należące do 326 Dywizji Ciężkiego Lotnictwa Bombowego.
Na razie jest za mało danych, by stwierdzić, czy doszło do podpalenia, czy pożar miał przyczyny naturalne. Interesujące jest jednak coś innego. Sama baza, choć opuszczona - stacjonujący w niej pułk rozwiązano w 2009 r. a samoloty przekazano w inne miejsce lub zniszczono - jest położona blisko innej, czynnej instalacji wojskowej.
9 km na północ od dawnej bazy stacjonuje Jednostka Wojskowa 23477. Pod enigmatycznym oznaczeniem kryje się baza remontowo-techniczna. Podporządkowana jest ona 12. Zarządowi Głównemu Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Zarząd ten zajmuje się "bezpieczeństwem jądrowym i wsparciem technicznym". Jednostka 23477 odpowiedzialna jest prawdopodobnie za naprawy, przechowywanie i konserwację sprzętu (być może także uzbrojenia) atomowego.