251 zł za rybę? Ceny w nadmorskich kurortach coraz wyższe
W wielu smażalniach ryb nad Bałtykiem w tym roku ceny mocno wyskoczyły w górę. Kwoty, jakie niejednokrotnie trzeba zapłacić za rybę, niejenego klienta już "zwaliły z nóg".
Jedna z klientek umieściła na Twitterze zdjęcie paragonu z nadmorskiego lokalu gastronomicznego. Kupiła 2 zupy, rybę na wagę, 2 porcje frytek, 2 surówki, piwo i sok. Zapłaciła za to dokładnie 251 zł. W tym wszystkim sama ryba kosztowała 138 zł.
Właściciele smażalni uważają, że to nagonka na nich
Jeden z właścicieli smażalni ryb we Władysławowie uważa, że tego typu paragony, które codziennie pojawiają się w sieci, to już nagonka. "150-200 zł za dwie porcje ryby, widoczne czasami w mediach, to i dla mnie obłęd. Gdybym ja miał takie ceny przez tydzień, to zostałbym bez klientów" - podkreśla w rozmowie z next.gazeta.pl.
Można zjeść w normalnej cenie
O tym, że jest wiele miejsc, w których można nad morzem zjeść posiłek w rozsądnej cenie, przekonują też nasi czytelnicy. Już wiele razy publikowaliśmy zdjęcia paragonów, na których wyraźnie widać, że aby zjeść obiad w nadmorskim kurorcie, nie trzeba wydawać fortuny. Ostatnio jeden z czytelników kupił 3 porcje dorsza z frytkami i surówką, do tego duże piwo, napój gazowany i wodę. Zapłacił w sumie 97 zł.