W piątek 10 września ok. godz. 3 nad ranem policjanci zostali wezwani do jednego z sopockich hoteli. Do obiektu wszedł nieznany mężczyzna, który bez pytania obsługi o zgodę, zaczął sączyć hotelowy alkohol. Po wylegitymowaniu przez funkcjonariuszy, okazało się, że 34-latek pochodzi z Chile.
Policjanci w rozmowie z pracownikami hotelu ustalili, że mężczyzna rozliczył się już za spożyty alkohol i nie jest im nic winien – podkreśla pomorska policja.
Pijany 34-latek nie chciał słuchać policjantów. Nagle zobaczył radiowóz
W trakcie interwencji policjanci zauważyli, że mężczyzna jest pijany. Obywatel Chile miał na sobie ubranie do jazdy motocyklem, a w pobliżu stał jego pojazd. Mundurowi wytłumaczyli mu, że w Polsce jazda po spożyciu alkoholu jest przestępstwem i nie powinien w takim stanie kierować pojazdem.
Mężczyzna dał im znać, że to rozumie i na tym policjanci zakończyli interwencję – informuje policja.
Okazało się jednak, że 34-latek ani myślał słuchać zaleceń. Wsiadł na motocykl i ruszył nadmorską alejką. Przejechał kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się obok radiowozu.
Chilijczyk na widok policjantów od razu wyłączył silnik. Zszedł z motocykla i zaczął pchać swój pojazd. W pewnym momencie mężczyzna zachwiał się i przewrócił razem z motocyklem na radiowóz. Został błyskawicznie zatrzymany.
Po procentach wsiadł na motocykl. Miał niespodziewanego towarzysza
Policjanci ustalili, że Chilijczyk nie posiada uprawnień do kierowania motocyklem. 34-latek nie miał przy sobie także dokumentów pojazdu. W chwili zdarzenia miał poruszać się bez kasku.
Zatrzymany mężczyzna odmówił badania stanu trzeźwości, dlatego policjanci doprowadzili go do placówki medycznej, gdzie została od niego pobrana krew do badań. Dopiero po trzech godzinach zatrzymany 34-latek poddał się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu i alkomat pokazał u niego blisko 1,4 promila alkoholu – dodają funkcjonariusze.
Okazuje się, że obcokrajowcowi towarzyszył pies. Funkcjonariusze przekazali go pod opiekę schroniska. Odholowali także motocykl na policyjny parking.
Zatrzymany spędził noc w policyjnym areszcie. Następnego dnia usłyszał zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości. Policjanci w trybie przyspieszonym doprowadzili go do sądu.
34-latek odpowie przed wymiarem sprawiedliwości także za pozostałe wykroczenia. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat więzienia oraz utrata uprawień do kierowania.
Obejrzyj także: Pościg policji za pijanym kierowcą w lesie. Nagranie z radiowozu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.