W związku z epidemią zalecane jest przyjmowanie sakramentu komunii św. na rękę. Jedną z takich dyspozycji wydał biskup warszawsko-praski Romuald Kamiński. To właśnie jemu podległa jest parafia Narodzenia NMP w Mińsku Mazowieckim. Jednak jak donosi Gazeta Wyborcza, z otrzymaniem tam komunii w ten sposób może być problem.
Czytaj także: Morawiecki na zakupach. Nie był sam. Mamy zdjęcia!
Zgodnie z zaleceniami parafie mają w obowiązku poinformowania i umożliwienia podania sakramentu na dłoń. Jednak z relacji Gazety Wyborczej wynika, że w parafii w Mińsku Mazowieckim ten sposób podania komunii jest omijany szerokim łukiem.
Parafianin, którego cytuje "GW", twierdzi, że proboszcz obawia się kradzieży sakramentu. Miał powiedzieć, że boi się, że święcony opłatek zostanie sprzedany w internecie za 50 euro i wpadnie w ręce satanistów.
Dlatego podczas mszy komunia podawana jest tylko do ust. Parafianin w liście do Gazety Wyborczej napisał też, że ksiądz zaznaczył, że komunię na dłoń otrzymają ci, którzy są zaufanymi wiernymi i tylko po mszy św.
Sprawa kilkukrotnie była przedstawiana Kurii Warszawsko-Praskiej. Jednak Proboszcz parafii Narodzenia NMP w Mińsku Mazowieckim utrzymuje, że umożliwia podanie sakramentu na rękę. Kuria załamuje ręce i zaleca zgłaszanie nieprawidłowości do sanepidu.
Na stronie parafii znalazł się wpis w tej sprawie. Po ukazaniu się artykułu Gazety Wyborczej wpis z 15 listopada zniknął ze strony.
Są osoby, które boją się przyjmować Pana Jezusa. Uważają, że się zarażą. W ten sposób pokazują niewiarę w Boga i w Jego żywą obecność w Najświętszym Sakramencie. Co udowodniły liczne Cuda Eucharystyczne, odrzucając Boga, przyjmują naukę szatana i skazują się na wieczne potępienie. (…) Przyjmowanie Pana Jezusa do serca uzdrawia duszę, ale też i ciało, oraz daje życie wieczne - takie słowa miały być zamieszczone na stronie internetowej parafii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.