TVP Łódź zapowiedziało "walentynkowe widowisko". W Teatrze Wielkim w Łodzi ma się odbyć spektakl muzyczny, którego główną gwiazdą będzie nie kto inny, jak Zenek Martyniuk. Na sali nie będzie publiczności, jednak wydarzenie będzie transmitowane przez telewizję publiczną.
Głos w sprawie zabrał sam piosenkarz. Martyniuk przyznał, że lubi grać w tego typu miejscach. Zapowiedział również, że zagra dla swoich fanów przed telewizorami.
Lubię grać w takich miejscach. Mój jubileusz, 30-lecia pracy artystycznej, zorganizowano w białostockiej Operze Podlaskiej. Teatr Wielki w Łodzi jest świetnym miejscem. Choć nie będzie publiczności, zagramy dla naszych fanów, którzy w sobotni wieczór zasiądą przed telewizorami - przyznał Martyniuk.
Równie pozytywnie do wydarzenia nie podchodzą pracownicy łódzkiego teatru. Jeden z nich skomentował całą sprawę w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Anonimowo przyznał, że występ wokalisty disco polo to wstyd dla instytucji, w której pracuje.
Wstyd jak nie wiem. Mogli chociaż nie używać nazwy "Teatr Wielki" - powiedział pracownik placówki.
Dyrektor Stachura nic nie wiedział
Okazuje się, że dyrektor Teatru Wielkiego w Łodzi nie wiedział, kto ma wystąpić. W rozmowie z "GW" tłumaczył, że TVP wynajęła scenę na koncert, bez podawania szczegółów. Dodał również, że przez pandemię koronawirusa i brak działalności wyjątkowo musi myśleć o artystach. Dariusz Stachura przyznał jednak, że muzyka disco polo to nie jego klimaty.
Nie wiedzieliśmy, kto wystąpi (...) Nie znam się na muzyce rozrywkowej. Lubię tańczyć, ale tango i walca - przyznał dyrektor Stachura.