O zmianie retoryki propagandzistów rządowych wspomina Hanna Liubakowa — niezależna białoruska dziennikarka. Reporterka cytuje Aleksandra Szpakuskiego. To zaangażowany agitator białoruski, który od lat stoi murem za rządami Łukaszenki.
W swoim wpisie Szpakuski zaskakuje. Propagandzista podkreśla, że w najbliższych latach zakończy się era Łukaszenki.
Dodaje, że ciągłość władzy musi być zapewniona, sugerując poszukiwania następcy białoruskiego dyktatora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To niejedyne, niezwykle zaskakujące słowa Szpakuskiego. Zwolennik Łukaszenki twierdzi, że wojna z Ukrainą nie idzie po myśli Rosji.
Liubakowa podkreśla, że celem tego wpisu może być wywołanie paniki wśród społeczeństwa, wskazując na fakt, że porażka Rosji oznacza jednocześnie zagrożenie dla Białorusi.
Mimo to wpisy propagandysty są zgoła odmienne od tych, które znamy. Dowodem na to jest również odniesienie się do choroby dyktatora.
Szpakuski wyjaśnia, że "Łukaszenka się przeziębił", jednak "nikt nie jest nieśmiertelny" a "zadaniem obywateli jest obrona kraju — nawet bez prezydenta" - czytamy w jego wpisach.
Co z chorobą Łukaszenki?
Według nieoficjalnych doniesień Aleksander Łukaszenka może być poważnie chory. Informują o tym niezależne źródła, które działają w białoruskim podziemiu. Radio Swaboda podało, że dyktator nie wziął udziału w Dniu Flagi, Herbu i Hymnu.
To kolejna nieobecność dyktatora na państwowych uroczystościach. Chociaż od wielu lat mówi się o problemach zdrowotnych despotycznego prezydenta Białorusi, to pierwszy raz są one tak wyraźne.
Sensacyjną tezę na ten temat przedstawił amerykański dziennikarz Jason Jay Smart, korespondent "Kyiv Post". Twierdzi on, że Łukaszenka został otruty przez Rosjan, miał rozległy zawał i jest utrzymywany przez lekarzy w śpiączce farmakologicznej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.