Memy wyśmiewają przywary "januszów biznesu". W humorystyczny sposób ukazują wady polskich przełożonych. Bohater internetowych obrazków informuje o "bezpłatnych nadgodzinach", czy "premii tylko dla zarządu".
Twarzą popularnych w Internecie memów jest Stanisław Derehajło. Polityk z ogromnym dystansem podchodził do humorystycznej serii.
Mi to osobiście nie przeszkadza, mam dystans do swojego wyglądu. Zdaje sobie sprawę, że jestem osobą nietuzinkową, obszerną postacią - mówił kilka lat temu w rozmowie z Gazetą Współczesną.
Teraz miarka się przebrała. Ktoś próbuje bezprawnie zarabiać na wizerunku Derehaiły. Ten nie zgadza się na takie postępowanie.
Magnesy z "panem Areczkiem" bez zgody bohatera memów
O co chodzi? Na wielu polskich straganach w miejscowościach turystycznych (nad morzem, w górach, a nawet w najpopularniejszych uzdrowiskach) sprzedawane są magnesy z podobizną Stanisława Derehajły.
Samorządowiec nie ma zamiaru odpuścić tematu. Nie wyraził zgody na takie wykorzystanie internetowych memów. Planuje podjąć prawne kroki przeciwko producentom magnesów.
Jestem po rozmowach z prawnikami. Rozpoczniemy działania prawne przeciwko producentowi tych magnesów w związku z kradzieżą mojego wizerunku. Ktoś przekroczył pewne normy [...]Ja się na to nie godzę – stwierdził w rozmowie z "Kurierem Porannym" Stanisław Derehajło.
Nadal zachowuje jednak poczucie humoru i uważa, że "producent mógł wybrać lepsze zdjęcie". Derehajło podkreśla, że nie chce walczyć z twórcami memów, ale produkcja magnesów z jego wizerunkiem to przekroczenie cienkiej granicy.
Internauci wzięli w obronę popularnego samorządowca. Nazywają twórców magnesów "prawdziwymi januszami biznesu" i zachęcają do bojkotowania zakupu tych produktów.