Słynny astrofizyk Neil deGrasse Tyson powiedział, że asteroida już wkrótce muśnie Ziemię. Skała, znana jako 2018VP1, leci w kierunku naszej planety z prędkością 40 tys. km/h.
Czy są szanse, że uderzy w Ziemię? NASA już wcześniej zidentyfikowała ten obiekt i oszacowała szanse na uderzenie na mniej niż 1 procent.
Co jednak ciekawe, asteroida ma przelecieć obok Ziemi 2 listopada, czyli w przeddzień wyborów prezydenckich w USA. Neil deGrasse Tyson wykorzystał okazję, aby zażartować, że koniec świata nastąpi prędzej z innych powodów niż uderzenie asteroidy.
Ta asteroida nie jest wystarczająco duża, aby narobić szkód. Jeśli więc nasz świat się skończy w 2020 roku, to nie z winy wszechświata - stwierdził na Twitterze.
Asteroida leci w kierunku Ziemi
O tym, że asteroida nie jest groźna, już wcześniej informowała NASA.
Obecnie ma 0,41 proc. szans na przedostanie się do atmosfery naszej planety, ale gdyby tak się stało, rozpadłby się ze względu na swój niezwykle mały rozmiar - podała agencja kosmiczna.
A czy jest się czego bać w przyszłości?
Jeden z internautów zapytał pod postem Neila deGrasse Tysona, czy świat jest przygotowany na pojawienie się większej asteroidy, która mogłaby zagrozić ludzkości.
Nie. Właściwie mamy plany, ale żaden z nich nie jest finansowany – odparł astrofizyk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.