Informację o nagłym wyjeździe Johna Sudwortha przekazał rzecznik stacji BBC oraz Klubu Korespondentów Zagranicznych w Chinach. Obie instytucje potwierdziły, że korespondent opuścił kraj, ponieważ bał się o bezpieczeństwo swoje i najbliższej rodziny. Miał również paść ofiarą licznych ataków oraz prób dyskredytacji, za którymi stał chiński rząd.
Przeczytaj także: H&M ma kłopoty. Chiny stawiają ultimatum światowym gigantom
Sudworth wyjechał po miesiącach personalnych ataków oraz prób siania dezinformacji, wymierzonych w niego i jego kolegów z BBC. Obejmowały one publikowanie przez państwowe media filmów, na których był wspominamy i do których wykorzystywano nagrania z kamer chińskiej policji – czytamy w oświadczeniu Klubu Korespondentów Zagranicznych w Chinach (AP News).
Korespondent BBC wyjechał z Chin. Czuł się zagrożony
Razem z Sudworthem kraj opuściła jego żona – Yvonne Murray, pracująca w Chinach jako korespondentka irlandzkiego nadawcy RTE. Murray napisała na Twitterze, że w trakcie pracy John Sudworth dotarł do informacji, których posiadanie mogłoby ściągnąć na nich zagrożenie ze strony władz.
Przeczytaj także: 14 lat temu przewidzieli wybuch pandemii. Naukowcy porównali koronawirusa do tykającej bomby
John w trakcie pracy dotarł do prawdy, a chińskie władze nie chciałyby, aby świat ją poznał – poinformowała Yvonne Murray na Twitterze.
Sam John Sudworth, a także rzecznik BBC, odmówili doprecyzowania, czego dotyczą odkryte przez dziennikarza informacje. Brytyjczyk nadal będzie pracował jako zagraniczny korespondent, jednak na Tajwanie.