Koronawirus bardziej zagraża mężczyznom z niskim poziomem testosteronu. Tak uważają lekarze ze szpitala uniwersyteckiego w Hamburgu. Zbadali pod kątem tego hormonu 45 pacjentów leczonych z powodu COVID-19 na intensywnej terapii.
U 68 proc. mężczyzn wykryto niski poziom testosteronu. Lekarze badali każdego pacjenta pod kątem 12 hormonów, zanim był poddawany leczeniu. Tylko w przypadku testosteronu dostrzeżono jakąkolwiek zależność między ilością hormonu w organizmie, a stanem pacjenta. Wyniki opublikowano w serwisie MedRxiv.
Niski poziom testosteronu u mężczyzn wydaje się czynnikiem ryzyka ciężkiego przebiegu choroby koronawirusowej, a nawet śmierci pacjentów - powiedział profesor Gülsah Gabriel z Leibniz Institute for Experimental Virology w Hamburgu.
Testosteron reguluje reakcję obronną organizmu na chorobę. Najważniejszy męski hormon płciowy zapobiega zbyt agresywnej reakcji organizmu na koronawirusa, tzw. burzy cytokinowej, która może prowadzić do ostrego uszkodzenia płuc zespołu ostrej niewydolności oddechowej, a nawet śmierci.
Wydaje się, że to burza cytokinowa zabija większość pacjentów z COVID-19, a nie zniszczenie płuc przez samego wirusa. Chorym najbardziej zagrażają komplikacje wynikające z niewłaściwej reakcji ich organizmów - potwierdza dr Ali Daneshkhah z Northwestern University.
Prawidłowy poziom testosteronu hamuje reakcję organizmu. U 60 proc. kobiet hospitalizowanych z powodu koronawirusa w Hamburgu wykryto podwyższony poziom męskiego hormonu. Wcześniejsze badania wykazały, że mężczyźni znacznie częściej umierają po zarażeniu się wirusem ptasiej grypy H7N9.
Zobacz też: Nootropy. Pobudzające leki nie dla każdego
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.