O wynikach badań naukowców pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Zauważono, że prawdopodobne jest, iż do długiej listy "ofiar pandemii COVID-19 będziemy musieli dopisać transport publiczny". Dlaczego?
Ze wszystkich usług publicznych to właśnie komunikacja zbiorowa ucierpi najbardziej. Oczywiście ochrona zdrowia i edukacja zmagają się z dużo większymi problemami w funkcjonowaniu, a ich pracownicy pozostają w większym stopniu narażeni na chorobę. Jednak opiece medycznej i szkołom nie grozi - używając nomenklatury "nowego zarządzania publicznego" - brak klientów. Nikt z tego powodu nie planuje też obcięcia ich oferty. Tymczasem transport publiczny staje przed tego typu egzystencjalnymi wyzwaniami - czytamy w gazecie.
Koronawirus wykończy komunikację miejską?
Pasażerowie autobusów i tramwajów zmieniają swoje dotychczasowe nawyki. Boją się koronawirusa i zamiast komunikacji miejskiej wybierają własne samochody. Inna sprawa, że niepokojąca jest też postawa władz miejskich. Zamiast zwiększać liczbę kursów, by w autobusach czy tramwajach tłok był mniejszy, jeszcze ogranicza się częstotliwość kursowania tych pojazdów.
Tymczasem wyniki badań, które wykonano w Niemczech i Francji, stawiają sprawę jasno. "Zakażenia w autobusach i tramwajach to margines. Stygmatyzowanie komunikacji miejskiej grozi tym, że podzieli ona los kolei" - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.