W piątek Europejska Agencja Leków ogłosiła, że preparat Eli Lilly może być stosowany w leczeniu pacjentów chorych na COVID-19. Dotyczy to osób, których stan nie wymaga podawania tlenu, a jednocześnie są w grupie ryzyka ciężkiego przebiegu choroby,
Czytaj także: Klamka zapadła. Będą zlecać analne testy na COVID-19
COVID-19. Eli Lilly - jest decyzja EMA
Lek, będący kombinacją dwóch preparatów - bamlanivimabu i etesevimabu, wcześniej został dopuszczony do stosowania we Francji. Podobne lekarstwo, bazujące na terapii przeciwciałami monoklonowymi koncenru Regeneron, podawane było Donaldowi Trumpowi, kiedy zaraził się koronawirusem w październiku – podała AFP.
W zeszłym tygodniu minister zdrowia Francji Oliveir Veran powiedział, że lek firmy Eli Lilly daje "nową nadzieję (...), która wzmacnia arsenał leków antycovidowych"
Ministerstwo zdrowia we Francji nabyło 4,5 dawek preparatu pod koniec ubiegłego miesiąca. Lek ma być przeznaczony dla seniorów po 80-tym roku życia, u których wykryto osłabienie układu odpornościowego.
Terapia przeciwciałami monoklonowymi - przeciwnicy i zwolennicy
Niektórzy eksperci skrytykowali tę decyzję francuskiego resortu zdrowia. Sceptycy twierdzą, że jego skuteczność nie została odpowiednio udowodniona.
Francuska agencja ds. leków ANSM ogłosiła, że leczenie tym preparatem zwiększa ryzyko "selekcji mutacji odpornych" wirusa, czyli tworzenia się jego nowych, niebezpiecznych wersji.
Specjaliści popierający tę metodę podkreślają, że sprawdza się ona m.in. w terapii AIDS. Badanie kliniczne na potwierdzenie skuteczności terapii kombinacją przeciwciał monoklonowych rozpoczyna właśnie ANRS/MIE. W testach weźmie udział 2 tys. osób w 40 centrach medycznych.
Autran ogłosił, że preparaty Eli Lilly i Regeneron działają w przypadku brytyjskiego wariantu wirusa, ale w leczeniu mutacji południowoafrykańskiej sprawdza się jedynie ten drugi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.