Lekarz z United Memorial Medical Center w Houston w Teksasie stał się znany po tym, jak do sieci trafiło jego zdjęcie z pacjentem. Dr Joseph Varon pocieszał na nim jednego z zarażonych podopiecznych, który z powodu koronawirusa był zmuszony spędzić Święto Dziękczynienia w szpitalu. Fotografia na tyle poruszyła internautów, że szybko stała się viralem, a jej bohater – sławny.
Koronawirus. Lekarz z USA o pracy z pacjentami chorymi na COVID-19
Dr Joseph Varon przyznał w trakcie wywiadu, że nie miał ani jednego dnia wolnego już od 273 dni. Ze względu na ilość pracy był również zmuszony spać po trzy godziny dziennie. Bliscy 58-latka wyrażali obawy, że taki ogrom obowiązków odbije się na jego stanie zdrowia.
Przeczytaj także: Obowiązkowe szczepienie na COVID-19? Tam niedługo mogą je wprowadzić
Nie wziąłem ani jednego dnia wolnego, ponieważ muszę opiekować się pacjentami – jeśli nie ja, nikt inny tego nie zrobi! Moja żona powtarza mi, że nie jestem Supermanem i powinienem przystopować, obawia się, że dostanę udaru, zawału serca albo czegoś podobnego – przyznał dr Joseph Varon (Mirror).
Przeczytaj także: Wigilia 2020. Limit osób przy stole? Jak powinniśmy go liczyć?
Lekarz z Houston zdradził także kulisy zrobienia słynnego zdjęcia z pacjentem. Jak wyjaśnił, w trakcie dyżuru w Święto Dziękczynienia zobaczył, że jeden z podopiecznych placówki "płacze jak dziecko". Był to 78-latek, który czuł się samotny, nie mogąc spędzać tego dnia z żoną i resztą bliskich – przebywał w szpitalu z powodu COVID-19.
Podszedłem blisko, (...) a pacjent powiedział, że chciałby być z żoną. Było Święto Dziękczynienia, więc pragnął przebywać z rodziną i czuł się samotny. Myślę, że każdy, kto ma w sobie odrobinę empatii, przytuliłby go i pozwolił się uspokoić. Nawet nie pamiętałem, że choruje (pacjent – przyp. red.) na COVID-19 – wyjaśnił dr Joseph Varon (Mirror).
Przeczytaj także: Polski agent do zadań specjalnych. Pomaga ludziom w czasie pandemii
Dr Varon stara się wykorzystać swoją nagłą sławę, aby poszerzać świadomość odnośnie zagrożeń związanych z pandemią. Przyznał, że największe problemy sprawiają osoby, które kwestionują istnienie koronawirusa. Jedną z nich był zatrudniony w szpitalu ochroniarz – mężczyzna nie nosił maseczki ochronnej, zaraził się SARS-CoV-2 i zmarł. 58-latek skarży się także na opór ze strony kolegów i koleżanek z pracy, obawiających się zarażenia i odmawiających pracy z chorymi.
Pacjenci z COVID-19 są postrzegani jako obywatele "drugiej kategorii", a wielu lekarzy i pielęgniarek nie chce mieć z nimi do czynienia – (zarażenie koronawirusem – przyp. red.) jest traktowane jak HIV – ubolewa dr Joseph Varon (Mirror).
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.