Liczba zakażeń koronawirusem rośnie w niepokojąco wysokim tempie. W związku z tym rząd postanowił wprowadzić nowe obostrzenia. Przypomnijmy, że od soboty cała Polska znajduje się w strefie żółtej. Wyłączone są z niej oczywiście "czerwone powiaty".
Ministerstwo Zdrowia na bieżąco informuje natomiast o statystykach zakażeń oraz zgonów. Do liczb postanowił odnieść się wokalista Michał Wiśniewski. Skrytykował też poczynania polityków, wracając m.in. do kampanii wyborczych.
Przede wszystkim, żeby trochę uświadomić, że być może na te 1000 osób, które dziennie umiera w Polsce, kilku umiera na koronę. Nie jestem żadnym ekspertem, nie jestem celebrytą, który będzie się wypowiadał. W ogóle nie jestem celebrytą, no ale nie jestem osobą powszechnie znaną, która będzie się wypowiadać na tematy bezpieczeństwa. Dostosowuję się, zgodnie z zaleceniami. Natomiast mega słabe jest to, że ci,co powinni, tego nie robią. Pamiętacie zresztą, jak było w kampanii, nie tylko z jednej strony, ale i z drugiej. Więc nie będę walił teraz tylko w PiS bo kampania u wszystkich wyglądała tak samo - można było robić, co się chce. Jedni wierzą, drudzy nie wierzą, ale jeżeli jest jakaś zasada, to się jej trzymamy - powiedział na Instagramie.
Michał Wiśniewski: Dzięki temu wirusowi nie żyją
W dalszej części jego wypowiedzi też było dość ostro. Artysta zasugerował to, o czym mówi całkiem sporo osób.
Myślę, że nikt nie policzył, ile jest ofiar, które nigdy nie były chore na koronę, nigdy nie były zarażone, ale dzięki temu wirusowi nie żyją. O tym będzie ten wpis (...) Mam nadzieje, że uda mi się opublikować po prostu, jak będę znał wszystkie szczegóły, kto zabił Adama Śledzianowskiego i pewnie tysiące innych. To się okaże - zaznaczył Wiśniewski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.