Naukowcy z Columba University Irving Medical Center przeprowadzili badania na oddziale pediatrycznym. Odkryli, że aż 60 proc. dzieci, które leżą na oddziale intensywnej terapii ma nadwagę. Ponadto trzy razy częściej potrzebowały respiratora.
Badanie objęło 50 pacjentów ze szpitala dziecięcego w Nowym Jorku. Większość z nich miała gorączkę, trudności z oddychaniem oraz kilka mniej poważnych objawów jak utrata smaku czy wysypka.
19 na 50 pacjentów wymagała przeniesienia na oddział intensywnej terapii. Naukowcy zauważyli, że większość z nich była otyła. Dzieci, które miały największe problemy z wagą, miały też najcięższe objawy i po kilku dniach musiały być podłączone do respiratora.
Zobacz także:Kryzys w USA. Masowe protesty po śmierci George'a Floyda
Już wcześniej odkryto negatywny wpływ nadwagi i otyłości na osoby z koronawirusem. Poprzednie badania wykazały, że częściej się zakażają i mają poważniejsze problemy z oddechem. Badanie pandemii grypy H1N1 z 2009 r. wykazało, że osoby otyłe były dwukrotnie częściej hospitalizowane w porównaniu z osobami o prawidłowej masie ciała.
Znaczenie otyłości jako niezależnego czynnika ryzyka dla ciężkości jest obecnie coraz częściej opisywane w badaniach COVID-19 u dorosłych, dlatego interesujące było to, że wielu hospitalizowanych pacjentów w tym badaniu miało otyłość lub nadwagę. Otyłość była najważniejszym czynnikiem związanym z podłączeniem do respiratora u dzieci w wieku 2 lat i starszych - piszą naukowcy.
W Stanach Zjednoczonych odnotowano ponad 1,8 miliona przypadków koronawirusa. Zmarło ponad 106 tys. osób. Najbardziej dotknięty epidemią jest stan Nowy Jork.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.