Sprawę opisuje "Fakt". Jak zauważono, organizm człowieka w walce z wirusem produkuje różne rodzaje przeciwciał. Większość z nich to tzw. przeciwciała neutralizujące.
Naukowcy twierdzą jednak, że na najbardziej skuteczną walkę z koronawirusem pozwalają tzw. przeciwciała monoklonalne. Działają one tak, że osiadają na "kolcach" koronawirusa i nie pozwalają mu na wnikanie w komórki.
Brytyjscy naukowcy rozmnażają te przeciwciała. Później podają je zakażonym koronawirusem. Twierdzą, że to może pozytywnie wpłynąć na ich odporność. Czy rzeczywiście tak się stanie, wyjaśnią testy na dwóch tysiącach pacjentów z COVID-19.
Koronawirus wciąż groźny. Nareszcie będzie przełom!?
Ten rodzaj terapii może być przełomowym w walce z koronawirusem. Na razie nie ma co popadać w hurraoptymizm. Są jednak przesłanki ku temu, by wierzyć, że to przedsięwzięcie może przynieść bardzo pozytywny efekt.
Jest wiele powodów, które pozwalają sądzić, że ten typ terapii może okazać się skuteczny. Chodzi tutaj o powstrzymanie wirusa przed rozmnażaniem się, jak i również większą przeżywalność pacjentów - tłumaczy Martin Landray z Uniwersytetu Oksfordzkiego, cytowany przez BBC.
Czytaj także: Miłosne igraszki w centrum miasta. Skandal w Katowicach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.