W Auckland – największym mieście Nowej Zelandii – potwierdzono cztery przypadki SARS-CoV-2. Wszystkie zarażone osoby są członkami jednej rodziny.
Koronawirus w Nowej Zelandii. Władze apelują o spokój
Mieszkańcom Auckland polecono, aby przez 72 godziny powstrzymywali się od zbędnych wyjść. Premier Jacinda Ardern nalega, aby opuszczać dom wyłącznie do pracy, po niezbędne zakupy spożywcze lub ewentualnie udać się spacer po parku.
Jak podaje "Daily Mail", wielu mieszkańców Auckland wpadło w panikę. Zaczęli oni masowo wykupować cały asortyment supermarketów, żeby zrobić zapasy na czas wprowadzenia blokady. W konsekwencji na parkingach przed sklepami zabrakło wolnych miejsc, a sami klienci byli zmuszeni czekać w długich kolejkach do kas.
Jacinda Ardern była zmuszona zaapelować do mieszkańców Auckland. Wspólnie z Philem Goffem, burmistrzem miasta, prosili o spokój oraz przestrzeganie zasad dystansu społecznego. Ostatnie polecenie odnosiło się zwłaszcza do osób, które zdecydowały się na zakupy w galeriach handlowych.
Przeczytaj także: Trzęsienie ziemi podczas wywiadu. Żelazne nerwy pani premier
Ponieważ część osób zdecydowała się na wyjazd z Auckland przed wprowadzeniem blokad, na autostradach utworzyły się korki. Sposób, w jaki rząd Nowej Zelandii wprowadził obostrzenia, został skrytykowany przez opozycję. Judith Collins, jej liderka, określiła kryzys wywołany przez pandemię COVID-19 "ewidentną porażką".
Wyraźnie ponieśliśmy rozczarowującą porażkę. Nowozelandzka Partia Narodowa będzie szukała wyjaśnienia i jasnych odpowiedzi na temat sytuacji, w której się obecnie znajdujemy – cytuje liderkę opozycji "Daily Mail".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.