Naukowcy z University College London przeanalizowali dane pacjentów z ośrodków podstawowej opieki zdrowotnej w Londynie. Skontaktowali się z osobami, które zgłosiły nagłą utratę węchu i/lub smaku między 23 kwietnia a 14 maja.
Czytaj także: Koronawirus. Sytuacja coraz bardziej dramatyczna. Kolejna granica została przekroczona!
Cztery na pięć osób z nagłą utratą węchu lub smaku miało COVID-19
Testy zrobiono 567 pacjentom. Wykazały one, że aż 77,6 proc. badanych miało przeciwciała COVID-19 - podaje "Sky News".
Czytaj także: Nowy sposób leczenia COVID-19. Pomogą męskie hormony
Spośród tych osób, 39,8 proc. nie miało kaszlu ani gorączki. Jednocześnie utrata węchu występowała trzy razy częściej niż utrata smaku.
Naukowcy odpowiedzialni za badanie twierdzą, że zaburzenia węchu lub smaku są wysoce wiarygodnymi wskaźnikami koronawirusa. Mówią, że te objawy powinny być teraz traktowane globalnie jako kryterium samoizolacji i być wystarczającym pretekstem do wykonania testów.
Gdy zbliżamy się do drugiej fali infekcji, wczesne rozpoznanie objawów COVID-19 przez społeczeństwo wraz z szybką samoizolacją i testami będą miały kluczowe znaczenie dla ograniczenia rozprzestrzenianie się choroby - powiedział główny autor badania, profesor Rachel Batterham.
Nasze badania sugerują, że kluczowym przesłaniem dotyczącym zdrowia publicznego powinno być to, że osoby, które zauważają utratę zdolności wyczuwania zapachów takich jak czosnek, cebula, kawa i perfumy, powinny się izolować i zrobić testy - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.