W Krakowie odczuwają skutki koronawirusa. Intensywność zgonów przerasta zakłady pogrzebowe - brakuje grabarzy. W związku z tym zatrudniane są nowe osoby.
Czytaj także: Co za metamorfoza. Tak teraz wygląda Grzegorz Hyży
Jak donosi "Fakt", w ostatnim czasie w Krakowie miały miejsca takie sytuacje, że na pogrzeb trzeba było czekać nawet dwa tygodnie. Urzędnicy liczą, że dzięki zatrudnieniu nowych grabarzy uda się uniknąć kolejnych opóźnień w pogrzebach.
Kraków. Niepokojąca tendencja może się utrzymać
Niestety, krakowscy urzędnicy przewidują, że liczba zgonów w ich regionie wciąż może rosnąć w wysokim tempie.
Jeżeli ten wzrost się utrzyma, to na koniec listopada możemy spodziewać się około 800 pogrzebów, podczas gdy standardowo średnia miesięczna liczba pochówków kształtuje się na poziomie 500 - mówi Paweł Sularz, dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Krakowie, cytowany przez "Fakt".
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach w całej Polsce notuje się mnóstwo zakażeń i zgonów. Właśnie dlatego rząd postanowił wdrożyć kolejne ograniczenia. Od soboty zamknięte będą galerie handlowe (z wył. niektórych punktów), a ponadto na kształcenie zdalne przejdą uczniowie klas I-III.
Czytaj także: Koronawirus. Morawiecki tłumaczy, dlaczego nie zamknięto kościołów. Co na to wirusolog?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.