W USA pękła bariera 250 tys. ofiar śmiertelnych koronawirusa. Od początku epidemii stwierdzono 11,5 mln zakażeń. W żadnym innym kraju nie odnotowano tylu przypadków i zgonów. Co minutę COVID-19 zabija teraz co najmniej jednego Amerykanina - podaje CNN.
We wtorek w Stanach Zjednoczonych odnotowano 1707 zgonów związanych z koronawirusem. To najwyższa liczba od 6 miesięcy. Jednak eksperci obawiają się, że będzie coraz gorzej.
Dwa, trzy tygodnie temu obserwowaliśmy średnio 70-80 tys. przypadków dziennie. Wczoraj było ok. 155 tys. nowych zakażeń. Jeśli więc jesteś zaniepokojony obecnymi 1700 zgonami, za dwa, trzy tygodnie będziemy świadkami 3000 zgonów dziennie - powiedział w środę dr Jonathan Reiner, profesor w George Washington University School of Medicine.
Czytaj także: Ukryte ofiary koronawirusa. Najwięcej zgonów od lat
Do środy w 47 stanach odnotowano co najmniej 10 proc. więcej nowych przypadków dziennie niż w tym samym czasie w ubiegłym tygodniu. Eksperci twierdzą, że nie jest to spowodowane zwiększoną liczby testów. W czasie gdy liczba nowych przypadków w kraju wzrosła o 29 proc., liczba testów wzrosła jedynie o ok. 11 proc.
Kraj zmierza w bardzo złym kierunku w bardzo niepewnym czasie - powiedział BBC dr Anthony Fauci, główny epidemiolog USA.
Od czwartku w Nowym Jorku zamknięte będą wszystkie szkoły publiczne. Uczniowie mają natychmiast przestawić się na naukę zdalną.
Nikt nie jest zadowolony z tej decyzji. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy bardzo smutni, ponieważ tak dużo pracy włożono w utrzymanie otwartych szkół. Urzędnicy wyznaczyli jednak bardzo jasne standardy dotyczące bezpieczeństwa i musimy się ich trzymać - skomentował burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.
Koronawirus na świecie
Na całym świecie od początku pandemii stwierdzono ponad 56 mln zakażeń koronawirusem i 1,3 mln ofiar śmiertelnych.
Zobacz także: Koronawirus. Prof. Tomasiewicz: "Nie jestem przekonany co do tego, że najgorsze za nami"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.