Mieszkający w mieście Pune przedsiębiorca Shankar Kurhade postanowił wyróżnić się z tłumu i zamówić dla siebie ręcznie robioną maseczkę z czystego złota. Dzięki temu szybko zrobiło się o nim głośno w indyjskich mediach, a potem za granicą.
Drogocenna maseczka waży 60 gramów, a rzemieślnikowi, który ją wykuł praca zajęła osiem dni. Za taki luksus mężczyzna musiał zapłacić jednak niemało bo 4 tysiące dolarów, czyli równowartość ok. 16 tysięcy złotych.
Niektórzy zastanawiali się, czy Kurhade nie ma w niej problemów z oddychaniem, jednak biznesmen wyjaśnił, że została ona szczegółowo obmyślana.
To bardzo cienka maska, posiada też malutkie otwory, który pomagają mi w oddychaniu. Nie wiem czy ochroni mnie przed koronawirusem, ale zapobiegam zarażeniu też na inne sposoby - mówił agencji AFP.
Czytaj także:
Złota biżuteria i złote koszule
49-letni Kurhade przyznaje, że uwielbia złote ozdoby, a gdy wychodzi gdzieś, to zwykle obwieszony jest ważącą ponad kilogram biżuterią - bransoletkami, łańcuchami oraz sygnetami na każdym palcu prawej dłoni.
Kurhade dorobił się pieniędzy na budowie hal fabrycznych. Jak przyznaje, pomysł podsunął mu program telewizyjny, w którym widział mężczyznę mającego maseczkę ze srebra.
Ludzie chcą sobie ze mną robić zdjęcia. Są zachwyceni, gdy na targach widzą mnie w złotej maseczce - opowiada mężczyzna, który cieszy się swoimi pięcioma minutami sławy.
W indyjskiej kulturze noszenie mnóstwa złotej biżuterii, również przez mężczyzn, nadal uznawane jest za synonim elegancji, przynajmniej w niektórych kręgach. Kilka lat temu media donosiły o mieszkańcu kraju, który postanowił zamówić sobie koszulę zrobioną w pełni ze złota. Najwidoczniej Kurhade postanowił mu dorównać - przy okazji dbając bezpieczeństwo swoje i innych.
Zobacz także: Maseczki w sklepach to fikcja. Minister komentuje raport money.pl