W niedzielę 36-letni Jonathan Stevens był na plaży w Barmouth z trójką swoich pociech w wieku od 10 do 12 lat. W porze lunchu dzieci przez silne prądy w morzu zaczęły się topić.
Ojciec natychmiast ruszył dzieciom na ratunek. Mężczyzna próbował zabrać je w bezpieczne miejsce, jednak w pewnym momencie sam zaczął się topić.
Uratował swoje dzieci. Sam utonął
Służby rozpoczęły akcję ratunkową, w ramach której wysłano łódź ratunkową i helikopter Straży Przybrzeżnej. 36-latka wyciągnięto z wody i w ciężkim stanie przewieziono śmigłowcem do szpitala. Niestety nie udało się go uratować.
Tuż po zdarzeniu partnerka mężczyzny opublikowała post na Facebooku. Poszukiwała osób, które są w Barmouth.
Moje dzieci tonęły w morzu, a ich tata je wyciągnął, ale teraz sam jest poddawany resuscytacji, a moje dzieci są same - napisała Laura Burford.
Para miała 7 dzieci. W czasie tragedii matka przebywała w domu w Telford. Kobieta powiedziała, że 36-latek zginął jako bohater, ratując ich dzieci.
Jestem całkowicie zdruzgotana, straciłam miłość mojego życia. Cała siódemka jego pięknych dzieci straciła ojca. Zginął, ratując życie swoich dzieci w morzu. Nie ma słów na opisanie tego bólu. Zawsze będę mu wdzięczna za uratowanie naszych dzieci. Kocham go, zawsze kochałam i zawsze będę - powiedziała kobieta w rozmowie z "North Wales Live".
Zobacz także: Emma Maersk. Załoga utknęła na kontenerowcu przez koronawirusa. Tak żyła na morzu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.