Wioletta zdecydowała się na odważny ruch - organizację wesela w środę. - Ślub miał się odbyć w zeszłym roku, ale koronawirus pokrzyżował nam plany. Jak pojawiły się pierwsze przebłyski, że złagodzą obostrzenia, natychmiast zaczęliśmy szukać terminów - przyznała w rozmowie z kobieta.wp.pl.
Okazało się jednak, że wszystkie piątki i soboty są pozajmowane aż do późnej jesieni. A wtedy jak wiadomo, może nas czekać powtórka z rozrywki i wszystko będzie odwołane - dodała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Ślub organizowała "na szybko". Goście wiedzieli, jaka jest sytuacja. Byli proszeni o to, by zarezerwowali sobie odpowiednio dużo czasu i wzięli wolne w pracy.
Mimo to nowożeńcy mocno się rozczarowali. Wszystko za sprawą tego, że wielu zaproszonych szybko opuściło zabawę.
Gdybym mogła cofnąć czas, poczekałabym dłużej na pierwszy wolny sobotni termin. Ciekawe tylko, czy bym się w ogóle doczekała - przyznała Wioletta.
Koronawirus zdublował sezon ślubny
Narzeczeni wciąż odczuwają dużą niepewność w związku z sytuacją epidemiczną. Właśnie dlatego wielu przyszłych małżonków po prostu bierze te terminy, które są dostępne.
Koronawirus doprowadził bez wątpienia do sporych perturbacji. Magdalena Krystek, konsultantka ślubna agencji Ślubna Pracownia, spostrzega, że branża nadal walczy z nałożeniem się na siebie dwóch sezonów ślubnych.
Sytuacja dalej jest niepewna i nawet pary planujące wesele w 2022 zastanawiają się, czy nie zderzą się z murem, jakim będą jakieś kolejne ograniczenia. Wiele par bardzo wnikliwie analizuje zawierane umowy. Spadła dostępność terminów, ponieważ mamy zdublowany sezon ślubny - 2020 oraz 2021. Praktycznie nie ma szansy na znalezienie dostępnej soboty w popularnym lokalu czy u wziętego usługodawcy w roku 2021 oraz 2022 - podkreśla Krystek, cytowana przez kobieta.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.