Chaos i brak wsparcia ze strony TUI i Buzz (linii należącej do Ryanair Holdings) — tak wyglądała sytuacja z punktu widzenia turysty, który skontaktował się z nami i opowiedział o horrorze powrotu z wakacji w Hiszpanii.
14 sierpnia mężczyzna wraz z rodziną miał wylecieć z miasta Palma de Mallorca do Katowic. Lot czarterowy zaplanowany na popołudnie był wielokrotnie przekładany, aż w końcu przesunięto go na następny dzień, na godzinę 9:30. W międzyczasie pasażerowie borykali się z ogromnym stresem, próbując uzyskać jakąkolwiek pomoc.
Jak twierdzi mężczyzna, biuro Tui, mimo że to u nich została wykupiona wycieczka, od początku odcinało się od odpowiedzialności, zrzucając winę na przewoźnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według relacji turysty negocjacje z Ryanairem w kwestii zapewnienia podróżującym pomocy, spełzły na niczym.
Trudno było w międzyczasie wynegocjować od linii czarterowych Buzz jakiekolwiek vouchery, które raptem dostały cztery osoby na kwotę 4 euro. Można za to kupić co najwyżej jedną drożdżówkę — twierdzi podróżujący mężczyzna.
SMS-y od TUI i noc na lotnisku
O 21:36 pasażerowie otrzymali od TUI wiadomość SMS, że zostanie im zapewniony nocleg. Jednak, jak się okazało, dwie godziny później przyszła kolejna wiadomość, że muszą zorganizować go sobie sami.
Wszyscy patrzyliśmy za jakimkolwiek noclegiem, ale ceny wahają się za hotel od 2 tys. zł do 12 tys. zł za osobę za noc w okolicy. Żaden hostel w cenach ok. 200 euro nie odebrał telefonu o tej porze — czytamy w wiadomości.
W efekcie wszyscy podróżni zmuszeni byli spędzić noc w spartańskich warunkach na lotnisku, bez dostępu do bagaży, koców, poduszek czy w niektórych przypadkach - leków.
Krzywdzące w całej sytuacji jest to, że nikt nam nie chciał tu pomóc, ani nie informował o niczym, co będzie się dziać i dlaczego — relacjonuje rozgoryczony klient biura TUI, pokazując zdjęcia z lotniska.
Finalnie, grupie udało się wrócić do kraju po 24 godzinach perturbacji na hiszpańskim lotnisku.
Nikt nas nawet nie przeprosił, a pani w Ryanairze po przylocie do Pyrzowic była na tyle niemiła dla innych, że wręcz się z nimi kłóciła — podsumowuje pan Gabriel.
Wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie do Ryanaira i TUI. Na moment publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi od żadnej z firm.
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.