Jak relacjonowała "Gazeta Wyborcza", Marcin K. pierwszy raz zaatakował w lutym 2015 r. Nad ranem wszedł do mieszkania przy ul. Oświęcimskiej w Legnicy i chodził po nim, kiedy jego mieszkańcy spali. Następnie pojechał do domu i wrócił z młotkiem. Najpierw rzucił się na 84-letniego Franciszka, a potem na jego żonę Halinę.
Kilka miesięcy później zamordował małżeństwo, któremu wykonywał remont. 60-letnia Elżbieta i 63-letni Mirosław Z. zginęli w swoim mieszkaniu przy ul. Głogowskiej w Legnicy. Mordercę rozjuszyły... zbyt "inteligentne" słowa, których użyła ofiara pod jego adresem. Morderca zadał ofiarom kilkanaście ciosów młotkiem w głowę. Po chwili chwycił za nóż i zaczął zadawać ciosy w szyję i nogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin K. został zatrzymany przez policjantów 27 sierpnia 2015 r. W trakcie przesłuchania przyznał się także do zabójstwa staruszków mieszkających w kamienicy przy ul. Oświęcimskiej. Swoje ofiary oskarżał wówczas o zdradę narodu.
Ze szczególnym okrucieństwem zabijał schorowanych, bezbronnych, starszych ludzi. To co zrobił można określić mianem "nadzabijania". Trudno znaleźć słowa oddające te koszmarne wydarzenia - mówił prokurator Łukasz Kudyk z wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Dożywocie dla mordercy
Sąd w Legnicy skazał go na dożywocie i zaznaczył, że mężczyzna może starać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach.
Cały czas żyjemy z tym bólem. Nie chcemy już o tym człowieku człowieku myśleć, ani słyszeć. Jego obraz z rozpraw sądowych niestety wraca. Jest to straszne - dodaje córka Mirosława i Elżbiety.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.