W niedzielę 23 czerwca ok. godz. 19:15 przy zbiegu ulic Waltera Janke/Nawrockiego w Pabianicach kobieta brutalnie pobiła drugą kobietę siedzącą na przystanku. Zdarzenie zarejestrowały kamery.
Gdy jej ofiara leżała już zmaltretowana na chodniku, napastniczka zorientowała się, że pomyliła osoby i pobiła nie tę kobietę, o którą jej chodziło.
Po wszystkim, jak poinformowała policja, agresorka uciekła z miejsca zdarzenia, a poszkodowana została zabrana przez karetkę pogotowia na SOR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Siedząca na przystanku autobusowym 33-latka została zaatakowana przez agresywną napastniczkę. Pokrzywdzona nie była świadoma niebezpieczeństwa, gdyż patrzyła w telefon. W pewnym momencie podbiegła do niej kobieta i zaczęła bić ją rękami po głowie i twarzy. Zaskoczona pokrzywdzona została przewrócona na ziemię, gdzie agresorka spostrzegła, że najprawdopodobniej pomyliła adresata swojego czynu. Wówczas uciekła, pozostawiając 33-letnią pabianiczankę bez pomocy" - relacjonuje podkomisarz Agnieszka Jachimek, rzeczniczka pabianickiej policji.
Pobicie w Pabianicach. Grozi jej 7,5 roku
O zdarzeniu zawiadomił służby świadek, który pomógł pokrzywdzonej. Policja rozpoczęła poszukiwania napastniczki. Jak przekazano we wtorek 25 czerwca, podejrzaną zauważono 24 czerwca 2024 roku o godzinie 15:20 na skrzyżowaniu ulicy Grota Roweckiego i Bugaj. Została zatrzymana i przewieziona do komendy.
Ponieważ była w stanie upojenia alkoholowego, trafiła na "policyjny dołek". Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty.
Kobieta odpowie za uszkodzenie ciała o charakterze chuligańskim. Za to przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. W tym przypadku kara będzie zaostrzona z uwagi na chuligański charakter zachowania sprawczyni. 26-latce grozi nawet 7,5 roku pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.