Postęp technologiczny oraz łatwy dostęp do wiedzy i informacji sprawiły, że dziś mało kto wierzy we wróżby czy przepowiednie. Tego typu rzeczy traktujemy raczej z przymrużeniem oka. To jednak nie oznacza, że biznes ezoteryczny w Polsce nie funkcjonuje. Wręcz przeciwnie - ma się doskonale i jest wart aż 2 mln zł.
Straszne przepowiednie
Wiele osób zajmujących się przepowiedniami, nie wróży w 2023 roku niczego dobrego. Przykładowo Baba Wanga twierdzi, że w nadchodzącym roku czeka nas wybuch elektrowni atomowej, czyli powtórka z 1986 roku, kiedy wybuchł Czarnobyl. Dodatkowo, jeśli wierzyć jej słowom, ma się zmienić orbita Ziemi.
Strachem napawa również wizja Nostradamusa. Ten uznał, że w latach 2022-2023 czeka nas koniec świata.
To już było?
Warto jednak przypomnieć inne mrożące krew w żyłach przepowiednie, które się nie sprawdziły i dlatego dziś mało kto o nich pamięta. Świat miał się już skończyć 21 grudnia 2012 roku, jak przewidywał kalendarz Majów. Inną datą końca świata, który, jak widać, udało nam się przetrwać był 992 rok. Tamtego roku w Wielki Piątek wypadało święto Zwiastowania. Teoria oparta na tradycji chrześcijańskiej i Księdze Objawienia głosiła, że oznacza to początek panowania Antychrysta. A jeśli cofniemy się jeszcze wcześniej w czasie, ludzkość mogła wyginąć już w latach 374-400. Ta przepowiednia z kolei była autorstwa św. Marcina z Tours.
Myślicie, że przepowiednie na 2023 rok się spełnią? A może uważacie je za stek bzdur?
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.