Sprawa zniknięcia 42-latki od początku była bardzo zagadkowa. Policjantom w końcu udało się ją rozwiązać.
9 lipca zaginięcie kobiety zgłosiła policjantom jej siostra. Według przekazanych informacji kobieta miała wyjechać białym fordem fiestą z gminy Żarki do domu rodzinnego znajdującego się w województwie kujawsko-pomorskim. Od tego czasu nie nawiązała jednak kontaktu z rodziną i ślad po niej zaginął. Policjanci od razu rozpoczęli poszukiwania kobiety. Stróże prawa sprawdzali różne miejsca, gdzie kobieta mogła przebywać, a w mediach pojawiły się komunikaty o zaginionej. Mundurowi z Myszkowa zatrzymali również jej byłego partnera, aby sprawdzić, czy nie ma związku ze zniknięciem 42-latki. Niestety dowody, które na tamten moment posiadali śledczy, nie pozwoliły na procesowe powiązanie 39-latka z tą sprawą - czytamy na stronie internetowej slaska.policja.gov.pl.
Pięć dni później wędkarz zauważył w stawie samochód. Na miejscu pojawili się policjanci, którzy podejrzewali, że to auto zaginionej kobiety.
Mundurowi sprawdzili okolicę, a płetwonurkowie skontrolowali akwen, nie odnajdując żadnych zwłok. Na miejscu pracowali również policjanci z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Katowicach, którzy dokonywali specjalistycznych badań, aby sprawdzić, czy w pojeździe znajdują istotne ślady, między innymi krwi. Śledczy zwrócili także uwagę na usunięte znaki identyfikacyjne pojazdu m.in. rejestracje, naklejki kontrolne oraz przemalowane elementy karoserii, co mogło świadczyć o zacieraniu dowodów przestępstwa - dodają mundurowi.
Czytaj także: Tragedia na zakupach. Nie żyje 63-letni mężczyzna
Już wtedy pojawiły się podejrzenia, że w sprawę zamieszane są osoby trzecie. W końcu główny trop doprowadził do byłego partnera 42-latki.
Mimo że nie odnaleziono ciała kobiety, policyjna intuicja nie pozwoliła kryminalnym spać spokojnie. W międzyczasie 39-latek z gminy Żarki został tymczasowo aresztowany wspólnie z innym mężczyzną (byłym już funkcjonariuszem z Zawiercia), jako podejrzani w sprawie narkotykowej i zatrzymani przez Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. W związku z tym, że 39-latek mógł być uzbrojony, w zatrzymaniu uczestniczyli mundurowi z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Katowicach. Mężczyźni usłyszeli wówczas zarzuty wewnątrzwspólnotowego przemytu i wprowadzenia do obrotu co najmniej 100 kilogramów marihuany - relacjonuje policja.
Koniec zawiłej sprawy. Makabryczna śmierć 42-latki
Kluczowe okazało się sprawdzenie monitoringów na potencjalnej trasie przejazdu kobiety samochodem. Policjanci odpowiednio połączyli wątki, a zebrany materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie w czwartek 38-latka oraz 32-latka z powiatu zawierciańskiego.
Mężczyźni oraz aresztowany wcześniej do innej sprawy były partner kobiety, zostali przesłuchani w prokuraturze. Wkrótce śledczy poznali miejsce ukrycia zwłok kobiety. Jak się okazało, została ona zamordowana i zakopana 5 metrów pod ziemią. Mężczyźni próbowali również zatrzeć wszelkie możliwe ślady swojego przestępczego działania, dokładnie myjąc samochód i wrzucając go do stawu. Policjanci nie dali jednak za wygraną i doprowadzili do finału tej sprawy, który zakończy się dla sprawców w sądzie - podsumowano.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.