Historia kota z Portugalii poruszyła świat. Garfield, zamieszkał na cmentarzu w Povoa de Varzim, gdzie pochowano jego właściciela. Po ponad roku musiał opuścić nekropolię. Było to konieczne, bo zwierze wymagało opieki weterynaryjnej po tym, jak próbowano go otruć.
Garfield stał się lokalną sensacją, gdy po śmierci swojego 86-letniego właściciela, który zmarł w styczniu ubiegłego roku, zniknął, by po kilku miesiącach odnaleźć się na cmentarzu. Wzruszona wnuczka zmarłego, Susana Vilar, postanowiła uszanować wybór kota i pozwoliła mu pozostać na nekropolii, gdzie stał się ulubieńcem pracowników. Jednak wiosną tego roku Garfield padł ofiarą próby otrucia.
Po tym, jak usiłowano go skrzywdzić, lepiej będzie dla wszystkich, jeśli Garfield wróci do rodzinnego domu - powiedziała Susana Vilar, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kot, który towarzyszył swojemu właścicielowi w ostatnich miesiącach jego życia, zyskał na cmentarzu nowy przydomek – "Książe".
Kot był pupilem pracowników cmentarza
Pracownicy cmentarza podkreślali, że kot przebywał na terenie nekropolii w dzień i w nocy. Sara Cardoso z pracujących tam osób przyznała, że zwierzę towarzyszyło jej często w trakcie wykonywania różnych prac, stale domagając się głaskania. Dodała, że nie miała pojęcia, w jakich okolicznościach kot pojawił się na cmentarzu. Prawda wyszła na jaw, kiedy Garfielda znalazła na cmentarzu wnuczka zmarłego w styczniu 2024 r. 86-letniego właściciela kota.
Dziadek przygarnął Garfielda podczas pandemii koronawirusa. Kiedy zachorował, kot miał w zwyczaju kłaść się obok niego na łóżku — zdradziła Susana, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Susana dodała, że po tym, jak jej dziadek zmarł, kot przestał wchodzić do domu. Nie chciał też jeść, aż w końcu przepadł. Znalazł się kilka miesięcy później, by po próbie otrucia ostatecznie znów trafić do domu.