W ubiegłym tygodniu politycy Solidarnej Polski Janusz Kowalski i Michał Wójcik zaapelowali o ujawnienie dochodów przez "aktywnych byłych premierów, a dzisiaj liderów opozycji". Szczególnie skupili się przy tym na Donaldzie Tusku i Waldemarze Pawlaku.
Poseł Kowalski wyjaśnił, że jego zdaniem opinia publiczna powinna być świadoma, z jakich źródeł czerpią dochody politycy stojący na czele opozycyjnych partii. - Tutaj musi być pełna jawność. Apelujemy do opinii publicznej, do dziennikarzy, o naciskanie na wprowadzenie tego dobrego standardu - stwierdził poseł SP.
Janusz Kowalski zaliczył wpadkę
Kowalski szybko przeszedł do działania. Chcąc prawdopodobnie "obnażyć" majątek lidera PO, udostępnił nietypowe wideo na TikToku, na którym stoi przy zaparkowanym przed Sejmem luksusowym czerwonym ferrari. - Czy Donald Tusk ma ferrari? - pyta na nagraniu.
Zapał Kowalskiego do ujawniania cudzych dochodów szybko zgasił poseł Radosław Lubczyk z klubu PSL-Koalicja Polska. Jak się bowiem okazało, to do niego, a nie Donalda Tuska - jak sugerował Kowalski - należy drogie auto.
Jak założysz działalność i popracujesz kilkanaście lat po kilkanaście godzin dziennie, to może też Cię będzie stać. Jeśli Cię gdzieś podrzucić moim autem to napisz, jeśli nie, to przestań siać propagandę i weź się za pracę - Lubczyk odpisał posłowi Solidarnej Polski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.