Zamiast realnego spojrzenia na własne możliwości, ciągle pojawiają się nowe groźby w kierunku Europy i Stanów Zjednoczonych. Tym razem Władimir Sołowjow jest przekonany, że odpowiedzialne za atak dronów na lotnisko w Pskowie są kraje bałtyckie.
Przypomnijmy, że drony zaatakowały lotnisko w Pskowie, gdzie stacjonuje 334. wojskowy pułk transportowy. W wyniku tego nalotu, do którego doszło w nocy z 29 na 30 sierpnia, uszkodzeniu uległy cztery wojskowe samoloty transportowe Ił-76. W wyniku tych zdarzeń niebo nad Pskowem zostało całkowicie zamknięte dla ruchu lotniczego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co tak naprawdę wydarzyło się w Pskowie? Tam blisko znajduje się granica NATO. Skąd był start drona? Raczej nie z Ukrainy. Jeśli z państw bałtyckich, to muszę one zostać zniszczone i wymazane z mapy - mówi propagandowo Sołowjow.
Rosjanin tłumaczy, że arma Władimira Putina musi teraz z zemstą uderzyć na państwa bałtyckie. Jest przekonany, że właściwe organy już nad tym pracują.
Dlaczego taki atak nie nastąpił wcześniej, tylko po uderzeniu dronów? Oznacza to, że brakuje w armii siły, środków i autorytetu. Trzeba odtworzyć "smiersz" dodaje "żołnierz" Putina.
Czym jest smiersz?
To nazwa stosowana w ZSRR podczas wojny niemiecko-radzieckiej w czasie II wojny światowej dla komórek organizacyjnych kontrwywiadu wojskowego, działającego w latach 1943-1946.
Nazwa pochodzi od wyrażenia "Smiert", czyli po polsku śmierć szpiegom, i według źródeł rosyjskich jego pomysłodawcą był Stalin lub starsi oficerowie bezpieczeństwa państwowego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.