Sprawa miała miejsce dwa lata temu, jednak dopiero teraz podejrzanym przedstawiono zarzuty. Dramat rozegrał się w Krośnie, a opisał go portal nowiny24.pl.
Na początku 2019 roku pan Tadeusz zaczął skarżyć się na ogromny ból. Jego syn wezwał karetkę. Mężczyzna trafił na SOR w Sanoku. Tam zrobiono mu badania, następnie lekarz miał podać pacjentowi kroplówkę i wypisać go do domu.
Wizyta w szpitalu nie pomogła. 63-latek wrócił na SOR w Sanoku. Jednak lekarka, zamiast skupić się na pacjencie, wyszła obrażona.
Doszło wówczas do scysji z lekarką, która poczuła się urażona uwagami rodziny pacjenta. Ostra wymiana zdań miała zakończyć się wyjściem lekarki i telefonem rodziny na policję - pisze portal nowiny24.pl.
Rodzina cierpiącego pana Tadeusza postanowiła szukać pomocy w Lesku. Mężczyzna został przyjęty. Diagnoza? Rodzenie kamieni. Mimo wszystko stan 63-latka wciąż się pogarszał.
Pacjent został przewieziony przez rodzinę kolejny raz do innego szpitala. W połowie drogi do Krosna mężczyznę przejęli ratownicy z karetki, bo jego stan dramatycznie zaczął się pogarszać.
Niestety na pomoc okazało się za późno. 63-latek zmarł. Dopiero w Krośnie lekarze postawili prawidłową diagnozę - jeden z kamieni zatkał przewód moczowy i wdała się sepsa. Lekarze z Leska i Sanoka usłyszeli już zarzuty. Nie przyznali się do winy. Grozi im od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Dotyczą narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby zobowiązane do opieki nad nim z racji pełnionego dyżuru - informuje Nowiny24.pl Monika Kaszubowicz, zastępca prokuratora okręgowego w Krośnie.