Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Z Krasnogorska pod Moskwą od rana docierają kolejne wstrząsające informacje. Wynika z nich, że liczba ofiar ofiar śmiertelnych ataku terrorystycznego wzrosła do ponad stu. Ministerstwo Zdrowia obwodu moskiewskiego podało, że w ataku na Salę Koncertową Krokus zginęło troje dzieci. Z kolei kanały w serwisie Telegram informują o setkach rannych. Stan wielu z nich określono jako bardzo ciężki.
Kremlowskie media relacjonują makabryczne wydarzenia w Krasnogorsku. Na szczególną uwagę zasługuje relacja młodej rosyjskiej dziennikarki, która – jak widać na zdjęciu opublikowanym w mediach społecznościowych przez portal Nexta – patrzy w obiektyw, uśmiechając się przy tym promiennie.
Można by pomyśleć, że rosyjska dziennikarka opowiada właśnie widzom o jakimś radosnym wydarzeniu. Tyle że w tle widać Crocus City Hall - salę koncertową, w której doszło do krwawego ataku terrorystycznego. Obok budynku stoją karetki pogotowia, a w tle widać rozprzestrzeniający się ogień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co wprawiło kobietę w tak dobry nastrój? Komentujący kadr internauci zwracają uwagę na niestosowne zachowanie rosyjskiej dziennikarki i brak współczucia wobec ofiar.
Za zamachem w Moskwie stoi ISIS?
Z relacji mediów wynika, że napastnicy strzelali do ludzi z karabinów maszynowych z bliskiej odległości. Następnie w budynku doszło do eksplozji i pożaru, który strawił górne piętra budynku. Nad głową relacjonującej zdarzenie kremlowskiej dziennikarki widać unoszący się dym.
Do przeprowadzenia zamachu w Krasnogorsku miało przyznać się Państwo Islamskie. Sęk w tym, że organizacja terrorystyczna nie przedstawiła żadnych dowodów. Pojawiły się spekulacje, że możliwy jest rosyjski ślad w przeprowadzonym zamachu terrorystycznym. Putin miał zignorować ostrzeżenia Amerykanów, dotyczące możliwego ataku "ekstremistów".