Podczas konferencji prasowej premier mówił o "upolitycznieniu instytucji prawnych". W dyskusję z nim wdał się dziennikarz Republiki, który stwierdził, że rząd będzie wybierał orzeczenia SN, które mu odpowiadają.
Nie wiem, jakimi przesłankami kieruje się telewizja Republika, ale jak wiadomo w orzecznictwie sądów i sądów europejskich, ta Izba, ten sąd, ten trybunał i jego przewodnicząca, nie są legalnie wybrani - odpowiedział wówczas premier.
Tusk zaapelował wówczas do TV Republika aby, jeśli tylko chce zachować resztki wiarygodności, zacytowała ostatnich 50 publicznych wypowiedzi Krystyny Pawłowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W waszym interesie jest także to, żeby państwo polskie zostało uwolnione od pseudo sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego, których jedyną rolą jest reprezentować linię polityczną wyznaczoną przez Kaczyńskiego i Ziobrę - stwierdził premier.
Dodał też, zwracając się do dziennikarza TV Republika, że nawet jeśli czuł się zaangażowany w jakąś kampanię, to ta kampania się już skończyła.
Czytaj także: Wymowne zdjęcia Dudy. Fala komentarzy
Pawłowicz nie pozostaje dłużna
Kilka godzin później Krystyna Pawłowicz odniosła się do słów premiera w swoich mediach społecznościowych.
Premier Donald Tusk obraża mnie swymi pomówieniami w celu dezawuowania działalności Trybunału Konstytucyjnego i czynności podejmowanych przeze mnie w ramach pełnienia funkcji sędziego TK.
Świadomie, karalnie kieruje agresję swych wyborców na mnie. Linią "polityczną" jest moje sumienie - napisała sędzia TK.
Internauci złośliwie zwrócili jej uwagę na to, że jedyne, o co zaapelował Donald Tusk, to przytoczenie jej własnych wypowiedzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.