Tysiące mieszkańców Alaski, którzy są uzależnieni od pomocy rządowej, czekało miesiącami na otrzymanie bonów żywnościowych. Tym samym zaostrzył się długotrwały kryzys głodowy, pogłębiony przez pandemię, inflację oraz tajfun, który zniszczył sprzęt wędkarski i zapasy.
Kryzys na Alasce
Szczególnie niepokojąca sytuacja jest w mniejszych miejscowościach i wioskach. Często nie ma do nich dróg dojazdowych, a ze względu na trudne położenie, żywność musi być transportowana barkami lub samolotem. To podnosi ceny wszystkich produktów.
Ludzie borykają się z trudnościami i muszą wybierać, czy zdobyć żywność, czy opał– powiedziała Daisy Lockwood Katcheak, administrator miasta w Stebbins.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W obliczu niedoborów żywności i szalejącej inflacji miasto Stebbins wykorzystało 38 tys. dolarów z funduszy zebranych na wiosenny karnawał dla dzieci. Pieniądze przeznaczono na zakup podstawowych artykułów dla mieszkańców.
Znamy wiele osób, które nie jedzą kilku posiłków dziennie; pozostają przy jednym posiłku — powiedział Anthony Reinert, dyrektor programów w Banku Żywności na Alasce.
Jak przekazuje Associated Press, z około 735 tys. mieszkańców Alaski aż 13 proc. otrzymuje świadczenia z programu pomocy żywieniowej. Kryzys głodowy wynika z wielu czynników. Podczas pandemii zawieszono regularny proces odnawiania świadczeń SNAP (Supplemental Nutrition Assistance Program), dzięki któremu część mieszkańców otrzymywała darmową żywność.
Kiedy wnioski zaczęto ponownie przyjmować, pojawiły się problemy techniczne ze względu na duży napływ wniosków. W tym samym czasie zaczęła wzrastać inflacja, a wraz z nią ceny podstawowych produktów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.