Końcówka ubiegłego roku przyniosła prawdziwe trzęsienie Ziemi w parafii w Lubomierzu (woj. dolnośląskie). Biskup legnicki, Andrzej Siemieniewski, otrzymał informacje, że tamtejszy proboszcz miał utrzymywać zażyłe, intymne relacje ze swoimi parafiankami.
Reakcja na te zarzuty była bardzo szybka. 3 stycznia tego roku biskup postanowił o zawieszeniu księdza w czynnościach proboszcza. Zawieszony ksiądz tymczasowo trafił także do Domu Księży Emerytów w Lwówku Śląskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz walczy o oczyszczenie z zarzutów. Kieruje sprawę do sądu
Ksiądz Andrzej broni się przed zarzutami. Duchowny w oficjalnym oświadczeniu wskazał osoby, które wystosowały przeciwko niemu oskarżenia.
Akt oskarżenia przeciwko mojej osobie skierowali Państwo Monika i Roman […] którzy zarzucają mi intymne kontakty z Panią Moniką […] i innymi Kobietami z Parafii św. Maternusa w Lubomierzu. Zostałem również oskarżony o udzielanie rozgrzeszenia z grzechu cudzołóstwa, który Pani Monika […] miała dopuścić się ze mną za co grozi kanoniczna kara - twierdzi proboszcz.
Warto wspomnieć, że mowa o byłym organiście parafii oraz jego żonie. Mężczyzna nie pełni już tej funkcji w parafii, a para nie pojawia się w kościele w Lubomierzu.
Wszystkie pomówienia są kłamstwem i oszczerstwami kierowanymi w moją osobę i mają na celu zniszczenie mnie jako kapłana i człowieka. Rzekome dowody, które mają mnie obciążać, są sfabrykowane. Pani Monika […] podczas spotkania z radą parafialną zaprzeczyła, że jakiekolwiek intymne relacje łączyły mnie i ją. Mam na to świadków, którzy to potwierdzają. Wszystkie zarzuty kierowane przez państwa R. są bezpodstawne - twierdzi ksiądz.
Ksiądz proboszcz postanowił także o skierowaniu sprawy do sądu cywilnego. W diecezji legnickiej trwa natomiast postępowanie wyjaśniające.