Sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza". Zastępczyni dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2 w Zagnańsku w powiecie kieleckim, Beata Wojtiuk-Ślęk mówi, że o sprawie dowiedziała się 15 czerwca br. Dzień wcześniej rodzice uczniów złożyli skargę na księdza. Dotyczyła "naruszenia nietykalności cielesnej". Zdecydowano wówczas o odsunięciu katechety od zajęć do czasu wyjaśnienia sprawy.
Czytaj także: Pukają do drzwi Polaków. Nie wpuszczaj ich do środka
- Dzieci jednej z trzecich klas od miesięcy były zastraszane, nic nie mówiły, bo się bały, księdzu zdarzało się je uderzyć, szturchać, ciągnąć za uszy i nie były to pojedyncze przypadki, a raczej nękanie - opowiada informator gazety, który chce zostać anonimowy.
Informator dodaje, że duchowny miał także wychodzić z lekcji religii z pojedynczymi uczniami na kilkanaście minut. Pod skargą na księdza podpisali się rodzice sześciorga dzieci. Jak ustaliła "GW" w piśmie kilka razy użyto słowa "wielokrotnie" w odniesieniu do "naruszenia nietykalności cielesnej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Beata Wojtiuk-Ślęk przekazała, że po zawiadomieniu szkoły, rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie świętokrzyskim wszczął postępowanie w tej sprawie.
- Z jednej strony mamy informacje o jakichś nieprawidłowościach, a z drugiej skargę rodziców, z której wynika, że ksiądz właściwie znęcał się nad tymi uczniami, co jest raczej niemożliwe, bo skoro do takich sytuacji dochodziło ciągle, to ktoś by wcześniej zwrócił na to uwagę - mówi Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty w rozmowie z "GW".
Zdaniem Mądzika zarzuty opisane w skardze rodziców są "dużo na wyrost", a chodzi o to, "żeby nikogo nie skrzywdzić - ani dzieci, ani księdza" - powiedział "GW".
Jak dowiedziała się "GW" rodzice tylko jednego dziecka zgłosili sprawę na policję. - Rodzice boją się, co powiedzą inni, gdy się dowiedzą, że na katechetę złożyli doniesienie na policję - mówił rozmówca gazety.
Zakończono przesłuchania świadków
Pod koniec sierpnia rzecznik dyscyplinarny zakończył przesłuchanie świadków. Świętokrzyski kurator oświaty przekazał dziennikarzom "GW", że zarzuty opisane w skardze rodziców potwierdziły się, "ale nie w tak dużym zakresie".
Rzecznik wystąpił do komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli o ukaranie księdza.
- Jeśli komisja podtrzyma decyzję rzecznika, to sprawa u nas jest zamknięta. Jeśli będzie miała wątpliwości, to postępowanie będzie się toczyć nadal. Jeśli po decyzji komisji strony nie będą wnosić zastrzeżeń, to oznacza zakończenie sprawy, jeśli nie, to kierujemy ją do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Na pewno nie chcemy zamieść tej sprawy pod dywan. Chcielibyśmy, żeby całe postępowanie zakończyło się przed rozpoczęciem roku szkolnego, ale tutaj nie wszystko od nas zależy - informuje kurator, cyt. przez "GW".