Choć od tragedii w Smoleńsku minęło niemal 11 lat, miesięcznice w stolicy wciąż są obchodzone. 10 lutego w archidiecezji w Warszawie odbyła się kolejna taka msza w intencji ofiar poległych w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Uroczystość swoim kazaniem zwieńczył ks. Waldemar Chrostowski.
Poruszył temat Strajku Kobiet, czy protestów. Według duchownego doprowadziły one do profanowania świątyń czy poniżania kapłanów. Ks. Chrostowski ostrzegł jednak, że każdy bunt przeciwko Bogu może obrócić się przeciw człowiekowi.
Posłuszeństwo bożej woli i bożym przykazaniom wielu uwiera. Słyszeliśmy niedawno głośne nawoływania: dym w kościołach. Doświadczyliśmy wdzierania się do kościołów, profanowania, szyderczej pogardy wobec kapłanów. Patrzyliśmy na to jakby bezradnie, zszokowani, że coś takiego jest możliwe. Ale każdy bunt przeciw Bogu i przeciw świętości zawsze obraca się przeciw człowiekowi - grzmiał z ambony ks. Waldemar Chrostowski.
Ksiądz zauważa, że obecna sytuacja w kraju to "groźny proceder, którego nie można lekceważyć". Zauważył, że z nauk Jezusa wynika, że rewolucja wiary czy obyczajów skutkuje "przewrotem mentalnym, który jak wirus rozkłada życie społeczne".
Dlatego zamiast symboli i znaków religijnych - tatuaże, bzdurne gadżety, zabobony, zaklęcia, wisiorki, a na końcu - licznik apostazji - zauważył duchowny podczas kazania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.