Rafał K. pełnił posługę kapłańską w parafii Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Choć oficjalnie był wikariuszem, z zeznań poszkodowanych wynika, że przypisał sobie jeszcze jedną rolę. Udawał seksuologa.
W ten sposób miał zwabiać do siebie chłopców powyżej 15 roku życia. Miał rzekomo oferować im wykwalifikowaną pomoc, która rozwiąże ich problemy z popędem seksualnym. W ten sposób Rafał K. miał wykorzystać minimum 10 chłopców.
Kazał się rozebrać do naga i położyć. Później wszędzie dotykał. Zakrywał mi oczy i kazał się masturbować. Tłumaczył, że musi zmierzyć członek we wzwodzie i potem w stanie spoczynku. Miał do tego miarę. Dotykał też jąder i penetrował odbyt, rzekomo w celu badania prostaty - zeznał jeden z poszkodowanych cytowanych przez "Gazetę Wyborczą".
Sprawa światło dzienne ujrzała w kwietniu ubiegłego roku. Jeden z wykorzystanych chłopców zgłosił sprawę do biura spraw ochrony dzieci i młodzieży, księdza Mateusza Nowaka. Ten sprawę przekazał biskupowi - Janowi Tyrawie. Biskup nie czekał - sprawa trafiła do prokuratury, a Rafał K. natychmiast przestał pełnić posługę kapłańską.
Były wikariusz przebywał w areszcie, na wniosek prokuratury jego pobyt w zamknięciu się przedłuży. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" mężczyzna przeszedł badania pod kątem zaburzeń seksualnych i zdrowia psychicznego. Choć chorób psychicznych nie stwierdzono, zaburzenia seksualne już tak. Pierwsza rozprawa w tej sprawie ma się odbyć 17 maja. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.