Ksiądz profesor Alfred Wierzbicki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego był gościem programu "Kropka nad i" w TVN24. Rozmawiał z Moniką Olejnik m.in. o sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej.
U nas wyrządzono wielką krzywdę poprzez kłamstwo, że uchodźcy mają nam zagrażać, naszej kulturze, wierze, cywilizacji, czy też mają nam nawet zagrażać zdrowotnie. To jest przesąd i to jest ogromna manipulacja ludzką świadomością - powiedział.
Fakt, że ich tutaj nasyła Łukaszenka, nie usprawiedliwia tak potwornego traktowania ludzi. Mamy już ofiary śmiertelne, ziemia polska stała się grobem dla kilku, a może nawet już kilkunastu osób - dodał.
Ks. Wierzbicki stwierdził, że "próbuje się chrześcijaństwo zepchnąć do funkcji jakiejś politycznej, wręcz obłędnej". - Bo to jest obłęd, żeby pozwalać na to, żeby ludzie błąkali się po lasach, topili w bagnach, w rzekach. Nie można o tym myśleć beznamiętnie - podkreślił.
Czytaj także: Wigilia w piątek. To oznacza zakaz. Ksiądz mówi wprost
Ksiądz o migrantach: Jak tu śpiewać kolędę "Cicha noc"?
Duchowny zaznaczył, że "temu barbarzyństwu należy postawić tamę i dopiero potem możemy śpiewać kolędy". - Jak tu śpiewać kolędę "Cicha noc", kiedy ta noc jest potworna, kiedy ona nie jest święta, jest właśnie potworna dla tych naszych braci i sióstr? - zapytał.
Zobacz także: Sondaż: niewierzący chętniej pomagają uchodźcom. ''Taka wiara nie ma wiele wspólnego z nauką Kościoła''