Ostatnio w mediach dużo mówi się o dzieciach poczętych metodą in vitro. Temat ten znalazł się teraz na językach wielu ludzi za sprawą podręcznika do historii i teraźniejszości - nowego przedmiotu, który od września ruszy w szkołach ponadpodstawowych.
Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? - pisze autor podręcznika.
Słowa zawarte w książce, z której już wkrótce uczyć się będzie młodzież, zbulwersowały wiele osób. Do tego stopnia, że tata dziewczynki poczętej przy użyciu in vitro zdecydował się pozwać ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, a także twórców podręcznika.
Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja Córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców - mężczyzna napisał na stronie zbiórki na pokrycie kosztów na prawnika i proces.
Ksiądz o dzieciach poczętych metodą in vitro
Skoro w podręczniku, który ma się stać podstawą nauczania kolejnych pokoleń, pojawiły się określenia typu "laboratorium" czy "hodowla" w kontekście dzieci in vitro, pojawia się pytanie, ile osób w Polsce myśli podobnie? Czy Kościół o takim potomstwie myśli w tych samych kategoriach? Odniósł się do tego ksiądz Sebastian Picur, prowadzący popularny wśród młodzieży profil na TikToku.
Czytaj także: Mama Ginekolog krytykuje podręcznik do HiT. "Jak można"
Duchowny odpowiedział na komentarz swojej obserwatorki. "Przecież dziecko poczęte naturalnie lub przez in vitro jest takie samo i tak samo ważne" - napisała internautka. Z opublikowanego na portalu społecznościowym wideo dowiadujemy się, czy kapłan popiera to stanowisko.
Tak, bez względu na rodzaj poczęcia, każde dziecko ma taką samą godność, wartość, ma prawo do życia, miłości i zbawienia - przekazał ks. Picur.